Na posterunek kieleckiej policji zgłosił się mężczyzna, który podczas leczenia u stomatologa stracił dokumenty i telefon komórkowy wart 900 złotych. Skradzione przedmioty były w kieszeni kurtki, na którą, co oczywiste podczas wizyty u dentysty, nie zwracał uwagi. Szatnia w małym gabinecie prywatnym miała wymiar wieszaka postawionego w rogu poczekalni. Okazuje się, że To kolejny dość nieoczekiwany problem, z którym muszą zmierzyć się właściciele gabinetów dentystycznych – nieuczciwi pacjenci lub osoby, które za takich się podają, a faktycznym celem ich pobytu u dentysty wcale nie jest leczenie zębów. Więcej: echodnia.eu
Similarity rank: 0
Sentiment rank: 4.8