Gejowska love story, rozgrywająca się w czarnym getcie w Miami, podbiła świat. „Moonlight” Barry’ego Jenkinsa dostał właśnie Oscara za najlepszy film.
Czytaj też naszą relację z oscarowej Gali: Wpadka jakiej jeszcze nie było! Najlepszym filmem “Moonlight”, ale ogłoszono nim “La La Land”!
Barry Jenkins przygotował specjalną prezentację w PowerPoincie, by zainteresować potencjalnych inwestorów scenariuszem filmu „Moonlight”. Zaczynała się od przedstawienia strony wizualnej. „Nasz język wizualny, stawiający na kontrast między światłem a cieniem, ma subtelnie podkreślać poruszane tematy” – tłumaczył ostrożnie. Ale na ostatniej planszy precyzował, co to będzie: „Queerowe, czarne kino”. To wystarczało, by inwestorzy jeden po drugim odmawiali udziału w produkcji.
Główny bohater „Moonlight”, Chiron, mieszka i chodzi do szkoły w Liberty City, biednej dzielnicy Miami zdominowanej przez czarnych. Podstawówka jest homofobiczna. Jego matka jest uzależniona od narkotyków. – Co to znaczy: pedał? – pyta Chiron Juana, dilera narkotyków, który jako jedyny okazuje od czasu do czasu zainteresowanie chłopakiem. Diler ma wyrzuty sumienia, bo sprzedaje narkotyki matce chłopca. A do tego jest zdolny do empatii.
