Home Polish Polish — mix Poszukiwania okrętu podwodnego "San Juan" Odkryto obiekt na dnie Atlantyku

Poszukiwania okrętu podwodnego "San Juan" Odkryto obiekt na dnie Atlantyku

274
0
SHARE

Ekipy poszukiwawcze zlokalizowały na dnie Atlantyku obiekt na głębokości 70 metrów. To może być zaginiony okręt podwodny ‘San Juan’ – podały argentyńskie media.
Niezidentyfikowany na razie obiekt miała odkryć załoga amerykańskiego samolotu poszukiwawczego P-8A Poseidon wyspecjalizowanego w lokalizowaniu okrętów podwodnych. Ma się znajdować na głębokości 70 metrów, 300 kilometrów od brzegu, na wysokości miasta Puerto Madryn w Patagonii. Oficjalnie dowództwo marynarki wojennej Argentyny nie potwierdza tych informacji.
Argentyńska marynarka straciła kontakt z okrętem 15 listopada, dwa dni po jego wypłynięciu z portu Ushuaia na południu Argentyny. Stało się to krótko po tym, jak kapitan zgłosił awarię baterii i poinformował przełożonych, że kieruje się do portu Mar del Plata. Następnie kontakt z łodzią się urwał. Okręt znajdował się wtedy około 432 km od Patagonii na południowym wybrzeżu Argentyny, skąd wypłynął.
„Poszukiwania weszły w fazę krytyczną”
Początkowo przedstawiciele argentyńskiej marynarki zapewniali, że załoga ma zapasy wody i tlenu na kilkanaście dni. Teraz jednak jej rzecznik Enrique Balbi alarmuje, że zostało niewiele czasu. – Poszukiwania weszły w fazę krytyczną, ponieważ załodze w środę może skończyć się tlen – powiedział. – W normalnych warunkach statek ma wystarczającą ilość paliwa, wody, żywności i tlenu, aby działać tygodniami bez pomocy z zewnątrz, o ile co jakiś czas wynurza się na powierzchnię. Jeśli tak nie jest – tlenu wystarcza tylko na siedem dni – wyjaśnił Balbi.
Dwukrotnie pojawiła się nadzieja Od sześciu dni na Atlantyku trwa szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza, w której biorą udział jednostki z innych krajów, m.in. z USA, Brazylii i Wielkiej Brytanii. Poszukiwania odbywają się w trudnych warunkach pogodowych. Dwukrotnie pojawiła się nadzieja – w sobotę i w poniedziałek odebrano sygnały satelitarne, jednak argentyńscy wojskowi zdementowali informacje, że pochodziły one z zaginionego okrętu. Niezidentyfikowany na razie obiekt miała odkryć załoga amerykańskiego samolotu poszukiwawczego P-8A Poseidon wyspecjalizowanego w lokalizowaniu okrętów podwodnych. Ma się znajdować na głębokości 70 metrów, 300 kilometrów od brzegu, na wysokości miasta Puerto Madryn w Patagonii. Oficjalnie dowództwo wojennej Argentyny nie potwierdza tych informacji. Argentyńska marynarka straciła kontakt z okrętem, dwa dni po jego wypłynięciu z portu Ushuaia na południu Argentyny. Stało się to krótko po tym, jak kapitan zgłosił awarię baterii i poinformował przełożonych, że kieruje się do portu Mar del Plata. Następnie kontakt z łodzią się urwał. Okręt znajdował się wtedy około 432 km od Patagonii na południowym wybrzeżu Argentyny, skąd wypłynął. Początkowo przedstawiciele argentyńskiej marynarki zapewniali, że załoga ma zapasy wody i tlenu na kilkanaście dni. Teraz jednak jej rzecznik Enrique Balbi alarmuje, że zostało niewiele czasu. – Poszukiwania weszły w fazę krytyczną, ponieważ załodze w środę może skończyć się tlen – powiedział. – W normalnych warunkach statek ma wystarczającą ilość paliwa, wody, żywności i tlenu, aby działać tygodniami bez pomocy z zewnątrz, o ile co jakiś czas wynurza się na powierzchnię. Jeśli tak nie jest – tlenu wystarcza tylko na siedem dni – wyjaśnił Balbi. Od sześciu dni na Atlantyku trwa szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza, w której biorą udział jednostki z innych krajów, m.in. z, Brazylii i. Poszukiwania odbywają się w trudnych warunkach pogodowych. Dwukrotnie pojawiła się nadzieja – w sobotę i w poniedziałek odebrano sygnały satelitarne, jednak argentyńscy wojskowi zdementowali informacje, że pochodziły one z zaginionego okrętu.

Continue reading...