Projekt nowelizacji ustawy o KRS autorstwa PiS został wycofany z Sejmu. Przewidywał on, że pierwsze posiedzenie KRS po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego Rady zwołuje prezes Trybunału Konstytucyjnego, a nie I prezes Sądu Najwyższego. Dlaczego PiS wycofał się ze zmiany? – Nie chcemy, by działanie Sejmu było odbierane jako presja na I prezes SN – powiedział Marek Ast.
Zgodnie z projektem, do czasu wyboru nowego przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, obradom miałaby przewodniczyć osoba wskazana przez prezesa TK, spośród członków Rady wybranych przez Sejm wśród sędziów. Jak podkreślano w uzasadnieniu projektu, jego celem było “wprowadzenie skutecznych instrumentów umożliwiających w takiej sytuacji szybkie zwołanie posiedzenia KRS i wybór przewodniczącego”. Jak mówił reprezentant wnioskodawców projektu Marek Ast, jego klub złożył taką propozycję, bo nie wiadomo “jak długo będzie trwał pat wokół KRS”.
O jaki pat chodzi? Sejm wybrał w zeszły wtorek 15 sędziów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Dziewięć kandydatur wskazał klub PiS, sześć – klub Kukiz’15. Pozostałe kluby nie skorzystały z prawa wskazania kandydatur i nie wzięły udziału w głosowaniu, bo stoją na stanowisku, że nowelizacja łamie zasadę trójpodziału władzy – przed reformą PiS członków KRS wybierały środowiska sędziowskie. We wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwrócił się jednak do I prezes SN Małgorzaty Gersdorf o “niezwłoczne” zwołanie pierwszego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa. Podczas tego posiedzenia miałby być wybrany przewodniczący KRS.
