Start Polish — mix Antyfaszystowska demonstracja we Wrocławiu

Antyfaszystowska demonstracja we Wrocławiu

241
0
TEILEN

W sobotę we Wrocławiu miała miejsce pikieta, będąca odpowiedzią na słowa wygłoszone w tym mieście przed tygodniem – 11 listopada.
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o skandalicznym wystąpieniu we Wrocławiu. W internecie można było wysłuchać przemówienia Jacka Międlara, który wygłaszał jawnie antysemickie treści. Mówił m.in. o „talmudycznej nienawiści” w żydowskich synagogach. Skandował też razem z tłumem nacechowane historycznymi skojarzeniami hasło „nasze ulice, nasze kamienice”. Wzywał zgromadzonych: „Kibice, patrioci, bądźcie bezlitośni, bądźcie radykalni w walce (…) z banderyzmem i talmudyzmem”. – Jesteśmy na wojnie ze złem i żadna talmudyczna horda nie podepcze naszego krzyża – krzyczał przez megafon.
Wrocławianie, którzy nie zgadzają się z ksenofobicznymi poglądami Międlara, zorganizowali w kolejną sobotę własny wiec, mający „zmyć hańbę domową i przypomnieć, że faszyzm nie przejdzie”. Na placu Dworca Głównego odbyło się spotkanie, w którym wzięło udział kilkuset mieszkańców miasta. „Wrocław nie jest Międlara – człowieka z zarzutami za podżeganie do nienawiści i Rybaka – skazanego za spalenie kukły Żyda, wrzeszczących «nasze ulice, nasze kamienice». Idących z Bogiem na ustach, symbolami nienawiści na banerach i milczącym przyzwoleniem władzy. Wrocław jest dla wszystkich!” – głosili organizatorzy wydarzenia.
Lempart: Władze się boją
Podczas sobotniej demonstracji głos zabrała m.in. Marta Lempart, jedna z liderek Obywateli RP. – Bandyci są bezkarni, bo władze boją się, że jak rozwiążą marsz, to bandyci się zdenerwują i coś zniszczą. Czyli oddajemy im miasto, całkowicie – mówiła. Jej zdaniem spotkania takie jak przed tygodniem, na których padają skandaliczne hasła, powinny być natychmiast rozwiązywane przez lokalne władze. W sprawie wydarzeń z 11 listopada przesłała pismo do prokuratury z wnioskiem o ukaranie biernych urzędników miejskich.

Continue reading...