Trzy osoby zostały zatrzymane w związku z zabójstwem Piotra i Alicji Jaroszewiczów. Dwie z nich przyznały się do winy — oświadczył Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej. — Poczytaj o najważniejszych wydarzeniach z kraju. Poznaj opinie i komentarze. Weź udział w dyskusji.
Zbigniew Ziobro podkreślił na briefingu prasowym, że sprawa zabójstwa Jaroszewiczów miała swoje różne etapy i nie ma zbrodni doskonałej.
Wszystko wskazuje dzisiaj — oczywiście ta sprawa będzie rozstrzygana
dopiero przez sąd, więc mówię tu dzisiaj o poziomie wysokiego
prawdopodobieństwa — że prokuratorzy, policjanci — pracujący nad tą
sprawą — dokonali przełomu i doprowadzili do postawienia zarzutów
kryminalnych trzem sprawcom zabójstwa (Jaroszewiczów). Dwóch sprawców,
którym ogłoszono zarzuty i przesłuchano jako podejrzanych w tej sprawie,
przyznało się do popełnienia tej zbrodni, opisują szczegóły przebiegu
przestępstwa zabójstwa oraz rabunku — mówił prokurator generalny.
— Wspólne działanie prokuratury i policji, szczególnie CBŚP, profesjonalne działanie organów ścigania, sprawna koordynacja, pozwoliły nam dojść do tego etapu. Mamy przełom. To nie jest pudło, to jest trafienie, choć o ostatecznym sukcesie w tym postępowaniu zadecyduje oczywiście sąd — podkreślił Ziobro.
Dwóch zatrzymanych przyznało się do zabójstwa. Trzecia osoba, zatrzymana we wtorek rano przez Centralne Biuro Śledcze Policji na polecenie prokuratury, odmówiła składania zeznań. Wszyscy trzej mężczyźni wchodzili w skład tzw. gangu karateków, grupy przestępczej działającej w latach 90. i liczącej w sumie 9 osób.
Na słowa ministra zareagował dziennikarz śledczy Tomasz Sekielski. Przypomniał Zbigniewowi Ziobrze, że to on odnalazł zaginione dowody, które pomogły teraz policji iprokuraturze dopaść przestępców.
Zauważył też, że te dowody chciał przekazać kierownictwu resortu w lutym ubiegłego roku, jednak ani Zbigniew Ziobro ani jego zastępcy nie byli zainteresowani tym spotkaniem.
Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie. Sprawcy najprawdopodobniej weszli przez balkon na piętrze. Były premier był przed śmiercią torturowany. Bandyci przywiązali go do fotela i zacisnęli mu na szyi rzemienną pętlę. Zwłoki Alicji Solskiej-Jaroszewicz znaleziono w łazience. Zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości ze sztucera męża. Miała związane ręce.
Z materiałów sprawy wynika, że z willi Jaroszewiczów nie zginęło nic poza dwoma pistoletami. Nie została skradziona biżuteria, kolekcja znaczków pocztowych, obrazy czy książeczki czekowe. Mieszkanie nie zostało splądrowane. Bałagan mordercy zostawili tylko w gabinecie Jaroszewicza.
Według wcześniejszych ustaleń RMF FM, przestępcy przygotowywali się do napadu przez długi czas. Wiedzieli, że w willi mieszka były premier. Wiedzieli też, że ma spory majątek.
Alicja Solska-Jaroszewicz miała 67 lat, Piotr Jaroszewicz — 83.
W kwietniu 1994 r. zatrzymano czterech podejrzanych o dokonanie zbrodni. Wszyscy byli mieszkańcami Mińska Mazowieckiego notowanymi wcześniej przez policję. Od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił ich z braku dowodów. W uzasadnieniu wydanego wyroku ocenił, że w początkowej fazie śledztwa organa ścigania dopuściły się rażących uchybień.
W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Potem pojawiły się nowe materiały dowodowe w postaci odbitek linii papilarnych utrwalonych na foliach daktyloskopijnych. W efekcie ponowne śledztwo w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów zleciła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Odbitki zaginęły jednak w 2006 roku.
Do śledztwa powrócono na dobre dopiero w czerwcu 2017.
— Wszczęcie śledztwa związane jest z przekazaniem do prokuratury
materiałów dotyczących ujawnienia w trakcie emisji programu «Teorie
Spisku» na antenie Fokus TV 18 lutego uznawanych za zagubione śladów
kryminalistycznych ze sprawy dotyczącej zabójstwa Państwa Jaroszewiczów — informował wówczas PAP rzecznik prasowy praskiej prokuratury okręgowej prok. Łukasz Łapczyński.
Dodał, że chodzi o ślady kryminalistyczne «w postaci odbitek linii papilarnych utrwalonych na foliach daktyloskopijnych oznaczonych numerami 25,27 i 28». —
Wobec tego, że odnalezione ślady kryminalistyczne, biorąc pod uwagę
rozwój technik kryminalistycznych mogą mieć nadal wartość wykrywczą,
należy poddać je specjalistycznym badaniom przy użyciu dostępnych
obecnie metod i środków pod kątem ujawnienia danych istotnych z punktu
widzenia ustalenia okoliczności zabójstwa Państwa Jaroszewiczów — zaznaczył prokurator.
Kilka miesięcy wcześniej media podawały, że młodszy syn zamordowanego byłego premiera Jan Jaroszewicz przekazał
dziennikarzowi Tomaszowi Sekielskemu pudełko, które otrzymał w 2010 r. z sądu i którego
wcześniej nie otwierał. Jak informowano, wewnątrz znajdowały się m.in.
trzy folie ze śladami linii papilarnych mogącymi pochodzić z głowicy
ciupagi, którą mogli posługiwać się sprawcy oraz zakrwawiona koszula
zamordowanego.
Łapczyński przypomniał, że w związku z zaginięciem odbitek linii papilarnych w 2006 r. w Komendzie Głównej Policji prowadzone były czynności wyjaśniające zmierzające do ustalenia miejsca ich przechowywania. — Następnie
w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w latach 2007-08 prowadzone było
śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez
funkcjonariuszy publicznych prowadzących śledztwo w sprawie zabójstwa
Piotra i Alicji Jaroszewicz w zakresie przechowywania śladów linii
papilarnych oznaczonych numerami 1,25,27 i 28, co skutkowało ich
zaginięciem — dodał. Tamto śledztwo zostało zakończone w lipcu 2008 r. umorzeniem wobec niewykrycia sprawców przestępstwa.
Домой
Polish — mix Przełom ws. zabójstwa Jaroszewiczów. Sekielski do Ziobry: To ja odnalazłem dowody w...