Na placu przed Trump International Hotel and Tower – hotelem, który wybudował Donald Trump – zebrały się tysiące osób, które w wieczór poprzedzający zaprzysiężenie na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych chciały wyrazić sprzeciw wobec polityki Trumpa.
“Zły przykład dla państwa”
Na wiecu przemawiały znane postaci kina, m.in. znany aktor hollywoodzki Robert De Niro, który krytykował Trumpa już w czasie jego kampanii wyborczej.
De Niro zaczął swoje wystąpienie od przeczytania tweetów, w których prezydent elekt odpowiadał na jego zarzuty, ale później przybrał poważniejszy ton.
– Trump jest złym przykładem dla tego miasta i państwa – powiedział gwiazdor. – Prezydent elekt stwierdził, że nasz kraj jest wysypiskiem świata. Naprawdę? Wszyscy, którzy się tu zgromadzili, tęsknią za wolnością – mówił De Niro. – Mieliśmy siłę, żeby podnieść się po zamachach 11 września, będą mieć siłę, żeby przeciwstawić się nowej władzy – dodał.
“Trump nie ma mandatu”
Michael Moore, reżyser filmów “Zabawy z bronią” i “Fahrenheit 9.11”, odniósł się do wyborców, którzy powiedzieli Trumpowi “nie”.
– To bardzo zły moment w historii. Dobra wiadomość jest taka, że jest nas więcej – mówił Moore. – Hillary Clinton otrzymała trzy miliony więcej głosów, ale 7 milionów osób głosowało też na Zielonych i Partię Libertariańską (uważającą się za trzecią co do wielkości partię polityczną w Stanach Zjednoczonych – red.). Nie ma mandatu społecznego, my jesteśmy większością – podsumował Moore.
Aktorzy zorganizowali protest wspólnie z organizacjami Greenpeace i Move On.
indiewire.com, Hollywoodreporter.com