Home Polish Polish — mix Poseł PiS: Składam doniesienie do prokuratury na Kierwińskiego, który pracował dla Airbus,...

Poseł PiS: Składam doniesienie do prokuratury na Kierwińskiego, który pracował dla Airbus, a dziś lobbuje za caracalami

457
0
SHARE

Poseł PiS Dominik Tarczyński poinformował w czwartek na Twitterze, że składa doniesienie do prokuratury w sprawie działań posła PO Marcina Kierwińskiego, który – jak napisał poseł PiS – “pracował dla Airbus, a dziś lobbuje za caracalami”.
“Składam doniesienie do prokuratury ws. działań Kierwińskiego, który
pracował dla Airbus, a dziś lobbuje za caracalami. Są podstawy!” –
napisał na Twitterze Dominik Tarczyński.
W minioną środę Tarczyński zażądał od Kierwińskiego odpowiedzi na
pytanie, czy jego zainteresowanie przetargiem na śmigłowce wynika z
faktu, że pracował dla firmy Airbus i czy utrzymuje kontakty z
pracownikami tej spółki. Chciałbym publicznie zadać pytanie posłowi Kierwińskiemu, czy z jego
doświadczenia zawodowego, faktu, że pracował dla spółki EADS, obecnego
Airbusa, wynika zainteresowanie przetargiem w MON – mówił wtedy poseł
PiS. Jak dodał, Kierwiński w latach 2001-2007 był kierownikiem działu
zakupów w tej spółce.
Kierwiński – jeden z posłów PO, którzy m.in. zapoznawali się w MON z
dokumentami ws przetargu i informowali o złożeniu przez PO zawiadomienia
do prokuratury w związku z tym przetargiem – tego samego dnia
powiedział PAP, że 10 lat temu pracował dla jednej z małych spółek
wchodzących w skład konsorcjum, które wówczas nie nazywało się nawet
Airbus. Jak podkreślił, pytania PiS, to typowo bolszewicka metoda
insynuacji, którą stosuje PiS.
Poseł PiS podkreślił też, że składanie fałszywych zawiadomień do prokuratury jest przestępstwem. Uderzanie w ministra obrony narodowej, uderza w bezpieczeństwo Polski – ocenił. Politycy Platformy zapowiedzieli, że w środę złożą w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z przetargiem na śmigłowce dla wojska.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012
r. W kwietniu 2015 r. MON wskazało na śmigłowiec caracal, wartość
kontraktu miała wynieść łącznie z podatkami 13,4 mld zł. Protestowały
wtedy PiS i związki zawodowe, działające w zakładach w Mielcu i
Świdniku, które również startowały w przetargu.
We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej. Na
początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju uznało ofertę
offsetową za niezadowalającą, a dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe.
Obecnie w MON trwa nowe postępowanie, które ma wskazać śmigłowce dla
wojsk specjalnych i do zadań morskich.
W kwietniu ówczesny szef podkomisji ds ponownego zbadania katastrofy
smoleńskiej Wacław Berczyński w wywiadzie dla “Dziennika Gazety Prawnej”
powiedział, że to on “wykończył” caracale. Przedstawiciele rządu i
politycy PiS zapewniali, że Berczyński nie miał nic wspólnego z
negocjacjami offsetowymi, które rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. i
zakończyły bez podpisania umowy w październiku 2016 r. 20 kwietnia szef
MON Antoni Macierewicz przyjął rezygnacje Berczyńskiego z kierowania
podkomisją ds zbadania katastrofy smoleńskiej.
Berczyński w czwartkowym “Super Expressie” przyznał, że w sprawie
przetargu na caracale miał do wglądu dokumenty, w których były
zapytania ofertowe, jednak wszystkie one miały najniższą klauzulę
tajności i nie wymagały przechowywanie w sejfie.
PO złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. przetargu na śmigłowce
dla wojska. W zawiadomieniu PO chodzi o możliwe przekroczenie uprawnień
przez szefa MON i ujawnienia informacji niejawnych osobom
nieuprawnionym, za które PO uważa Berczyńskiego, jego zastępcę w
podkomisji ds zbadania katastrofy smoleńskiej dr Kazimierza Nowaczyka i
byłego szefa gabinetu politycznego i rzecznika MON Bartłomieja
Misiewicza. Jak podkreślali posłowie PO, były to osoby, które nie
zostały zweryfikowane przez polskie służby specjalne i nie miały
certyfikatów bezpieczeństwa.
Resort obrony oświadczył, że nie jest prawdą, że szef MON bezprawnie
udostępnił klauzulowane dokumenty. Jak mówił wiceminister Michał
Dworczyk, Berczyński, Nowaczyk i Misiewicz mieli upoważnienie szefa MON
do wglądu w “archiwalną dokumentacją” techniczną dotyczącą zakończonego
we wrześniu 2015 r. postępowania na śmigłowce oraz nie mieli wglądu do
dokumentów negocjacji offsetowych, prowadzonych przez Ministerstwo
Rozwoju.
Dworczyk pokazał dziennikarzom kopie poświadczenia bezpieczeństwa
wydane Berczyńskiemu przez szefa SKW w marcu 2017 r. oraz tymczasowego
upoważnienia wystawionego przez ministra obrony w styczniu 2016 r.
Podkreślił, że posłowie PO widzieli te dokumenty i że podobnych
upoważnień udzielali także ministrowie w czasach rządu PO-PSL.
W ubiegłym tygodniu szef MON zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa przez posłów PO. Według ministra, posłowie
powiadomili prokuraturę o przestępstwie wiedząc, że go nie było
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie wykluczył, że
prokuratura przesłucha Berczyńskiego w związku z przetargiem na
śmigłowce. Zastrzegł jednocześnie, że nie dyktuje, kiedy kogo
przesłuchać; taką decyzję podejmują prokuratorzy. Śledztwo dotyczące
organizacji postępowania na śmigłowce, a następnie odstąpienie od
kontraktu prowadzi od listopada 2016 r. Prokuratura Regionalna w
Szczecinie.

Continue reading...