W piątek na łamach Faktu opisywaliśmy historię seniorów uwięzionych w bloku przy ul. Wyspiańskiego 10 w Gdyni. Ci ludzie mają problem z poruszaniem się, a przy schodach wejściowych do budynku nie ma podjazdu ani windy dla niepełnosprawnych. Okazuje się, że część lokatorów ma zupełnie inny kłopot. Ci ludzie twierdzą, że od pewnego czasu Morska Spółdzielnia Mieszkaniowa zawyża im rachunki za ogrzewanie.
W piątek na łamach Faktu opisywaliśmy historię seniorów uwięzionych w bloku przy ul. Wyspiańskiego 10 w Gdyni. Ci ludzie mają problem z poruszaniem się, a przy schodach wejściowych do budynku nie ma podjazdu ani windy dla niepełnosprawnych. Okazuje się, że część lokatorów ma zupełnie inny kłopot. Ci ludzie twierdzą, że od pewnego czasu Morska Spółdzielnia Mieszkaniowa zawyża im rachunki za ogrzewanie.
– Opłaty za sezon grzewczy znacznie wzrosły – mówi Mieczysław Wolski (67 l.), mieszkaniec bloku. – Jeden z moich sąsiadów za okres grzewczy płacił ok. 300 zł, a ostatni rachunek wyniósł ponad 700 zł.
Skąd takie różnice? Okazuje się, że w 2016 r. spółdzielnia zmieniła system pomiaru. Wcześniej urządzenia na grzejnikach mierzyły tylko jego temperaturę. Na tej podstawie obliczano 70 proc. kosztów, a resztę obliczano na podstawie powierzchni mieszkania. Wedle nowych zasad podzielniki mierzą teraz nie tylko temperaturę grzejnika, ale i temperaturę w mieszkaniu.
– Taki podział jest bardziej sprawiedliwy – mówi prezes spółdzielni, Tomasz Krasodomski. – W ten sposób unikamy sytuacji, w której ktoś zakręca w swoim mieszkaniu kaloryfery, bo ogrzewają go mieszkania sąsiadów. Dlaczego oni mają płacić więcej? Zniwelowaliśmy w ten sposób różnice w opłatach za ogrzewanie wśród poszczególnych lokatorów. Te zmniejszyły się trzykrotnie.
Autobusy w Gdańsku pojadą częściej
Skarbówka rujnuje życie emerytów
Bądź pierwszy!
Wyraź swoją opinię!
