Home Polish Polish — mix Na inwestycjach w kulturę zyskają wszyscy. Jak zachęcić biznes?

Na inwestycjach w kulturę zyskają wszyscy. Jak zachęcić biznes?

156
0
SHARE

Miasto, kultura i gospodarka to trzy przenikające się dziedziny. Symbioza to szansa na sukces. Udało się go odnieść Katowicom, które na pokopalnianych terenach mają muzeum odwiedzane przez 220 tys. gości.
Miasto, kultura i gospodarka to trzy przenikające się dziedziny. Symbioza to szansa na sukces. Udało się go odnieść Katowicom, które na pokopalnianych terenach mają muzeum odwiedzane przez 220 tys. gości. Katowice to doskonały przykład na to, jak kultura zmienia miasta. Choć wielu kojarzą się jeszcze wyłącznie z górnictwem i szarymi budynkami, to coraz częściej zarówno mieszkańcy, jak i turyści dostrzegają ich kulturalny potencjał. – Przed transformacją ustrojową Katowice postrzegało się jako miasto węgla i stali. Dziś, dzięki niezwykłemu zaangażowaniu, właśnie kultura jest nośnikiem tej wielkiej przemiany. Jak w soczewce widać, jak zmieniło się miasto. Tam, gdzie jeszcze 20 lat temu wydobywano węgiel, dziś mamy Strefę Kultury – mówi Waldemar Bojarun, wiceprezydent Katowic. – Kiedy kilka lat temu Katowice starały się o tytuł miasta kultury, wydawało się to kompletnie futurystycznym wyzwaniem. Choć tytułu finalnie nie otrzymaliśmy, to wygraliśmy ten konkurs, bo otrzymaliśmy ogromną energię społeczną. W poszczególnych dzielnicach zaczyna się pojawiać coraz więcej inicjatyw kulturalnych, które uwidaczniają nam możliwości naszych mieszkańców – dodaje. Coraz większe jest też zainteresowanie kulturą, czego efektem jest m.in. plan rozwoju Muzeum Śląskiego. – Ta inwestycja była niezwykle potrzebna. W swoich latach świetności, w poprzedniej siedzibie, Muzeum Śląskie miało 20 tys. odwiedzających, dziś jest ich 220 tys. i nie jest to kreatywna księgowość, ale dane oparte na liczbie sprzedanych biletów – mówi Alicja Knast, dyrektor Muzeum Śląskiego. – Pojawił się projekt inwestycyjny na północy, od strony Muzeum Śląskiego, który rozpoczął dyskusję na temat kształtu tej przestrzeni. Rozmawiamy z projektantem i inwestorem. Mieliśmy już jeden warsztat, mam nadzieję, że w czerwcu będzie kolejny. Kwestią, którą podnosiliśmy, była wysokość zabudowań – w pierwszym etapie to było 12 pięter, w drugim 18. Ponieważ nie ma jeszcze planu zagospodarowania dla tego terenu, gdyż obecnie trwają nad nim prace, do czasu zakończenia tworzenia projektu uznaliśmy, że może lepiej nie wydawać warunków zabudowy – mówi Knast. Jak podkreśla Pete Kercher, założyciel i członek Europejskiego Instytutu Projektowania i Niepełnosprawności, ambasador Design for All Europe, nie instytucje publiczne powinny dbać o rozwój kultury. Powinni o to zadbać również ludzie biznesu. – Jeśli nie zadbamy o kulturę, zaczną podupadać inne dziedziny. Jeśli muzeum będzie zamknięte, nie skorzystają sklepikarze czy restauratorzy. Każda decyzja podjęta przez jednostkę samorządu terytorialnego musi podążać za wytyczonymi priorytetami. Sukces mierzymy, wypracowując wykres mierzalnych parametrów – na ile nocy zatrzymują się turyści, ile posiłków zamawiają, jak to się przekłada na podatki, jaki jest model zatrudnienia itp. Jeśli wiemy, że inwestowanie w kulturę opłaca się np. w Katowicach, zaczynamy inwestować w inne regiony. Rolą rządów powinno być stworzenie przyjaznego środowiska dla kultury i dbałość o peryferie, by te satelitarne miejscowości chciały się w to zaangażować, by nie narzucać im niczego z góry, ale pozwolić, by partycypowały w tym, co się koło nich dzieje – mówi Kercher. Ale niezwykle ważne jest również wspieranie tych, którzy w kulturę chcą inwestować. Istnieją skuteczne sposoby, by ich do tego dodatkowo zachęcić. – W całej Europie istnieją modele obniżające podatki dla firm inwestujących w sztukę. To sposób, za pomocą którego strefa publiczna może zachęcać do inwestowania w sztukę – bez robienia tego bezpośrednio, ale dając przedsiębiorcom swobodę inwestowania bez włączania się w debatę polityczną. To, czego nam potrzeba, to wielokierunkowy dialog. Musimy szukać płaszczyzn styku pomiędzy kulturą a biznesem – podkreśla. Jak podkreśla Dorota Nigge z Dyrekcji Generalnej ds. Edukacji i Kultury Komisji Europejskiej, kultura jest coraz wyraźniej dostrzegana przez rządzących. – Moment jest historyczny i mówię to z perspektywy europejskiej. Po raz pierwszy kultura została uwzględniona w europejskiej agendzie politycznej bardzo niedawno, bowiem w listopadzie ub.r. na szczycie w Goeteborgu. Po raz pierwszy szefowie państw uznali, że kultura nie jest dodatkiem, ozdobą, kosztem, ale częścią zrównoważonego rozwoju i nie można mówić o kulturze w izolacji od gospodarki, ekonomii, polityki. Rok 2018 jest europejskim rokiem dziedzictwa narodowego – to okazja, by zastanowić się nad zmianą mentalności – mówiła Nigge. I podkreślała, że dziedzictwo narodowe to jeden z sektorów wciąż postrzeganych jako dziedzictwo nieruchome – mury, kamienie, zabytki. To błędne przekonanie. – Obecnie 300 tys. osób w Europie pracuje w dziedzictwie. Mówi się o 8 mln miejsc pracy, one są tworzone i jest ich coraz więcej. Dziedzictwo zwiększa atrakcyjność miast, przykuwa inwestycje, zwiększa miejsca pracy, poprawia organizację przestrzeni, przyciąga turystów. Co zrobić więcej? Zmienić zarządzanie i poprawić dialog – mówiła Nigge. Jak zauważyła Joanna Sanetra-Szeliga, zastępca kierownika Instytutu Dziedzictwa Europejskiego Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie, warto inwestować w kulturę, bo podnosi ona jakość życia społeczeństw. – W Polsce wkład kultury w PKB szacowany jest na poziomie 3-4 proc. Ale warto mówić nie tylko o wartości monetarnej kultury, ale także o podnoszeniu jakości życia. Nie można mówić o kulturze, patrząc tylko na PKB. Wprawdzie liczby bardziej do nas przemawiają, ale to nie jest pełny przekaz – mówiła Sanetra-Szeliga. Dyskusja na temat kultury i jej wpływu na gospodarkę i rozwój miast odbyła się podczas X Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Sesję “Kultura, miasto, gospodarka” moderował Artur Celiński, ekspert ds. polityki kulturalnej, DNA Miasta/Magazyn Miasta.

Continue reading...