Niedawno resort pracy rozszerzył listę zawodów zwolnionych z tzw. testu rynku pracy. Teraz prowadzi rozmowy z Filipinami ws. podpisania dwustronnej umowy o zatrudnianiu pracowników. Czy te rozwiązania pomogą pracodawcom zachęcić cudzoziemców do pracy w Polsce?
W połowie tego roku zezwolenia posiadało łącznie 350 tys. osób. Najbardziej, bo o 18 tys. osób, powiększyła się grupa obywateli Ukrainy (wzrost do 163 tys. osób z pozwoleniami na pobyt). Przybyło także 3 tys. Białorusinów (wzrost do 18 tys.), 1,1 tys. obywateli Indii (do 8 tys. osób) oraz 800 Wietnamczyków (wzrost do 12,5 tys. osób). Popularność Polski jako kraju emigracji potwierdzają badania Personnel Service, według których pracownicy z Ukrainy są obecnie zatrudnieni w co dziesiątej polskiej firmie (11 proc.). Im większe przedsiębiorstwo, tym większy udział pracowników z Ukrainy – zatrudnia ich 39 proc. dużych firm, w porównaniu do 21 proc. średnich i zaledwie 6 proc. małych. Natomiast w przyszłości poszukiwanie kadry ze Wschodu deklaruje co siódma firma (14 proc.). Eksperci przestrzegają jednak, że może się to zmienić. – Na rynku coraz bardziej brakuje rąk do pracy – do tej pory ta luka była zapełniana pracownikami ze Wschodu, głównie z Ukrainy. Niestety, jak wynika z naszego tegorocznego raportu Otto Work Force, pomimo wzrostu zadowolenia Ukraińców z zatrudnienia w Polsce, prawie 40 proc. z nich rozważa zmianę kraju pobytu w przyszłości. Wpływ na tę sytuację ma m.in. ruch bezwizowy, który ułatwia im przekroczenie granic, ale również umożliwia podjęcie zatrudnienia w szarej strefie w państwach zachodnich – ocenia Tomasz Dudek z agencji Otto Work Force.
