Home Polish Polish — mix Gdyby nas nie było, trzeba by nas wymyślić – mówi Wojciech Hann...

Gdyby nas nie było, trzeba by nas wymyślić – mówi Wojciech Hann z BGK

398
0
SHARE

Chcielibyśmy widzieć inne polskie banki zaangażowane we wspieranie ekspansji polskich firm w takim stopniu jak my – mówi Wojciech Hann, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, w rozmowie z Olafem Osicą dla “Rynków zagranicznych&q
Bank Gospodarstwa Krajowego jest jedną z niewielu polskich instytucji państwowych, która może się pochwalić ciągłością funkcjonowania. Gdy patrzę teraz na wnętrza z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, to mam wrażenie, że historia obeszła się z bankiem wyjątkowo łagodnie. Udało się zachować nie tylko ciągłość prawną, ale i tkankę fizyczną. To rzadki przypadek.
Rzeczywiście. Wnętrza są z lat 1928-31. Gdy podejmujemy w tym budynku kolegów z Banku Światowego lub innych międzynarodowych instytucji finansowych, to – jeśli są u nas po raz pierwszy – mówimy im, że w Warszawie są dwie instytucje, które zachowały jedność funkcji i miejsca. Jedną z nich jest katedra św. Jana, a drugą Bank Gospodarstwa Krajowego… (śmiech).
Ale na poważnie: BGK jest instytucją o zaskakującej, jak na Polskę, ciągłości historii. Ciągłości, która nie została zachwiana nawet przez okres II wojny światowej i komunizmu. Bo nawet wtedy okazało się, że byłoby zbyt trudno rozwiązać BGK. Więc nawet jeśli bank w pewnym momencie mieścił się w dwóch szafach w Ministerstwie Finansów (a było tak w czasach komunizmu), to istniał instytucjonalnie w sposób nieprzerwany.
Zmieniło się oczywiście otoczenie rynkowe, w tym międzynarodowe. Nie zmieniła się natomiast fundamentalna misja, którą jest działanie na rzecz rozwoju polskiej gospodarki i wspomaganie realizacji strategicznych celów państwa w tym obszarze. Za każdym razem, kiedy rząd ma takie strategiczne plany, BGK jest w pierwszym szeregu instytucji, które angażują się w ich realizację.
To oznacza różne rzeczy w różnych czasach. W okresie dwudziestolecia międzywojennego bank finansował budowę portu w Gdyni, a także Centralnego Okręgu Przemysłowego. Finansował też budowę linii kolejowej z portów na Śląsk, czyli wszystkie sztandarowe projekty, z których pamiętamy II RP. Dzisiaj bank jest zaangażowany w realizację celów wyznaczonych w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, które można podzielić na pięć obszarów.
Pierwszym jest wspieranie strategicznych inwestycji infrastrukturalnych, takich jak np. gazoport albo rozbudowa systemu kolejowego, drogowego czy sieci przesyłowych dla elektroenergetyki i przesyłu gazu.
Drugim obszarem jest finansowanie samorządów. Jesteśmy obecni obok banków komercyjnych i spółdzielczych w takich przedsięwzięciach jak budowa szpitali, szkół czy dróg lokalnych.
Kolejnym obszarem jest szeroko pojęte budownictwo społeczne. Wspieramy w tym samorządy, ale jesteśmy też inwestorem w funduszach inwestycyjnych, których aktywami zarządza BGK Nieruchomości i które służą realizacji programów mieszkaniowych, np. Mieszkanie Plus.
Jesteśmy też instytucją wsparcia dla operacji finansowych dokonywanych przez rząd, jako swego rodzaju back office.
To jest kolejny, duży obszar naszej działalności. I powiem nieco żartobliwie, że z żalem stwierdzamy, że nie mamy tutaj dużej konkurencji, a chcielibyśmy ją mieć i widzieć inne polskie banki zaangażowane we wspieranie ekspansji polskich firm w takim stopniu jak my. Jesteśmy obecni z rodzimymi przedsiębiorstwami w sześćdziesięciu krajach świata, nie w sensie przedstawicielstw, ale jako partnerzy transakcyjni. Jeszcze cztery lata temu byliśmy obecni w dziewięciu. Pierwsze zagraniczne przedstawicielstwo otworzyliśmy niedawno w Brukseli i w przyszłości będziemy rozwijać także fizyczną obecność banku w kolejnych krajach.
Tempo naszej ekspansji jest naprawdę duże. Polski eksport, jak wiemy, rośnie z prędkością mniej więcej dwukrotnie większą niż PKB. To oznacza, że mamy około 10 procent rocznie wzrostu eksportu rok do roku. Nasza akcja kredytowa rośnie nawet dwa razy szybciej. Mogłaby jeszcze przyspieszyć, ale mamy do czynienia z barierą informacyjną. Jeszcze nie wszystkie polskie przedsiębiorstwa wiedzą, że BGK jest tą instytucją, która ma dla nich ofertę.
Jako państwowy bank rozwoju zajmujemy się tym, do czego nas powołano. Każde państwo w Europie ma swój bank rozwoju. Tak jest też w USA, Chinach, Japonii. W Europie przykładem takiej instytucji jest niemieckie KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau), z którym mamy bardzo dobre relacje i na którym, w pewnym sensie, wzorujemy się.
Każdy z tych banków, czy to np. amerykański EXIM, czy francuski CDP, ma w swojej misji wspieranie ekspansji zagranicznej rodzimych firm. To nie przypadek, ponieważ jest to ważny element rozwoju gospodarki. Można zatem zadać sobie pytanie: gdyby nie było BGK, to kto miałby dawać takie wsparcie?
Jak wspominałem, silna obecność BGK w tym obszarze rzeczywiście wynika także z tego, że nie ma drugiego banku w Polsce, który byłby tak zaangażowany we wsparcie internacjonalizacji polskich firm.
Jednym z założeń BGK jest uzupełnianie rynku, a nie wypieranie z niego innych. Tam, gdzie banki komercyjne są mocno zaangażowane z dobrym skutkiem, my jako bank nie wchodzimy. Dlatego np. nie udzielamy kredytów dla osób fizycznych. We wsparciu eksportu sytuacja nie jest niestety tak dobra i stąd wymaga od nas pomysłów na działanie.
Przykładem tego jest program akredytyw eksportowych, gdzie, w pewnej analogii do tego, co robimy w programie „gwarancji de minimis”, zwracamy się do banków komercyjnych z ofertą udzielania gwarancji finansowych na akredytywy, których te banki udzielają swoim klientom, obecnym lub planującym wejście na rynki zagraniczne. Finansowanie pozostaje po stronie banków, ale nasza umowa akredytywy eksportowej zdejmuje z nich ryzyko kontrahenta, który np. nie zapłaci za towar.
Mamy w tej chwili podpisane umowy o udzielanie akredytywy z dziewięcioma bankami polskimi i zagranicznymi obecnymi w Polsce. Produkt jest dostępny i już wspiera polskich eksporterów.
Jeśli chodzi o wspieranie eksportu, właściwie nie mamy progów minimalnych. Jesteśmy otwarci na wszystko, na co gotowi są nasi partnerzy, czyli banki komercyjne, które znają potrzeby swoich klientów. Z zadowoleniem obserwujemy, że największe polskie banki zaczynają coraz bardziej angażować się w ten rodzaj wsparcia firm.
Jesteśmy grupą blisko współpracujących ze sobą instytucji rozwoju, chociaż nie grupą w znaczeniu kapitałowym.
W tej rodzinie każdy ma inne instrumenty do dyspozycji. BGK ma instrumenty dłużne i hybrydowe, a PFR ma instrumenty typu equity, czyli zaangażowanie kapitałowe poprzez Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych PFR. Gramy więc w grupie dwoma skrzydłami: dłużnym i kapitałowym. W wielu funduszach prowadzonych przez PFR TFI bank BGK jest inwestorem wiodącym. Ale nie my zarządzamy funduszami, ponieważ byłoby to wbrew przepisom prawa bankowego.
Inne instytucje takie jak PAIH czy PARP mają zadanie bezpośredniego wsparcia firm na miejscu lub za granicą, poprzez dostarczenie wiedzy np. o rynkach zagranicznych czy ułatwianie nawiązywania kontaktów biznesowych.
Tutaj musimy rozróżnić poziom informacyjny, gdzie rzeczywiście można dowiedzieć się o różnych instrumentach wsparcia w jednym miejscu, czyli np. w regionach BGK o PAIH, a w ZBH o BGK; i poziom biznesowy, gdzie takiej możliwości nie ma – PAIH nie udzieli kredytu w imieniu BGK. To jest też w interesie klienta, aby rozmawiał na temat kwestii finansowych z nami, a nie za pośrednictwem innych.
Mamy wiedzę sektorową związaną z formułą finansowania PPP w Polsce. Mamy również wiedzę na temat zagranicznych jurysdykcji i jesteśmy otwarci na dzielenie się wiedzą z klientami na temat struktur finansowania.
To nie jest jednak tak, że mamy długą kolejkę firm, które chciałyby uczestniczyć w krajowych czy zagranicznych projektach typu PPP.

Continue reading...