Patryk Jaki porównał dziś wyjście Powstańców Warszawskich do walki na ulicach stolicy z pójściem na wybory samorządowe. Ofiarę życia i krwi zrównał z wyjściem na pół godziny do lokalu wyborczego i postawienia krzyżyka w odpowiedniej kratce.
Patryk Jaki porównał dziś udział w Postaniu Warszawskim do pójścia na wybory samorządowe. • Fot. Maciej Jaźwiecki/Agencja Gazeta Paweł Kalisz 19 października 2018 P atryk Jaki długo musiał rozmyślać, jakim mocnym akcentem zakończyć kampanię wyborczą. I wymyślił… Kandydat Zjednoczonej Prawicy w piątkowy wieczór postanowił postawić znak równości między wyborami samorządowymi a Powstaniem Warszawskim.
– Warszawiacy podczas Powstania Warszawskiego mogli podjąć decyzję “zostajemy w domu, będziemy pilnowali, żeby tylko nam się nic nie stało”. Ale nie, masowo chwycili za broń – mówił dziś do zebranych w Parku Praskim Patryk Jaki. To nie koniec, bo okazuje się, że przypowieść o powstańcach nie była tylko oddaniem honoru Powstańcom. Nic z tych rzeczy.
Patryk Jaki po prostu bezczelnie porównał ich ofiarę życia i zdrowia do wyborów samorządowych. – Kochali Warszawę, dlatego zawsze chcieli stanąć w obronie bliźnich. My dzisiaj stoimy przed podobnym wyborem. Chcemy wyrzucić układ Platformy Obywatelskiej na śmietnik – mówił kandydat Zjednoczonej Prawicy.
Zrównując zryw powstańczy z udziałem w wyborcach Jaki prawdopodobnie popełnił dziś w Parku Praskim polityczne harakiri. Trudno uwierzyć, żeby warszawiacy przeszli obok tych słów obojętnie. Jednak dla wielu mieszkańców stolicy Powstanie Warszawskie to świętość, której być może mieszkaniec Opola nigdy nie zrozumie…