Kiedy ratownicy rozpoczęli pracę przy wydłużaniu lutniociągu w rejonie ściany N-6 było bezpiecznie, potem parametry atmosfery zaczęły się tam drastycznie zmieniać – poinformował w piątek w nocy szef akcji ratowniczej w kopalni Pniówek w Pawłowicach Arkadiusz Frymarkiewicz.
Kiedy ratownicy rozpoczęli pracę przy wydłużaniu lutniociągu w rejonie ściany N-6 było bezpiecznie, potem parametry atmosfery zaczęły się tam drastycznie zmieniać – poinformował w piątek w nocy szef akcji ratowniczej w kopalni Pniówek w Pawłowicach Arkadiusz Frymarkiewicz. W czwartek wieczorem w kopalni, gdzie trwa akcja ratownicza po środowych wybuchach metanu, doszło do kolejnych czterech wybuchów. Pierwszy nastąpił podczas wycofywania z tego miejsca dwóch pięcioosobowych zastępów ratowników górniczych. – Osiem osób znajduje się w szpitalach w woj. śląskich, z czego trzy osoby w poważniejszym stanie, ale nikomu nie zagraża utrata życia na ten moment, to jest bardzo dobra informacja – powiedział wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. Według dotychczasowych informacji, ratownicy nie zostali poparzeni, doznali stłuczeń i innych tego typu urazów. Do zdarzenia doszło podczas pracy ratowników górniczych przy wydłużaniu lutniociągu – czyli przewodu doprowadzającego powietrze – w chodniku N-12 w rejonie ściany N-6. Przewietrzenie tego miejsca miało umożliwić dotarcie do siedmiu wciąż poszukiwanych po środowych wybuchach osób.