Ambasador Rosji Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą, gdy chciał złożyć kwiaty na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie….
W poniedziałek, w obchodzonym przez Rosjan Dniu Zwycięstwa, wieniec na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie chciał złożyć ambasador Rosji Siergiej Andriejew. Przez cmentarzem zgromadziła się też grupa kilkuset protestujących. Skandowali antywojenne hasła i mieli ze sobą ukraińskie flagi. Niektórzy z nich ubrani byli w białe prześcieradła umazane sztuczną krwią. W pewnym momencie w stronę Andriejewa poleciały pojemniki z czerwoną farbą. Jak relacjonuje obecny na miejscu dziennikarz „Wprost” Dariusz Grzędziński, ambasador szybko odjechał w eskorcie policji. Incydent z udziałem ambasadora jest szeroko komentowany w mediach społecznościowych przez polityków i dziennikarzy. „Nie rozumiem jak MSW dopuściło do czynnej napaści na ambasadora Rosji. Przecież czuć było na tygodnie wcześniej czym się może skończyć 9 maja w Warszawie. Policja tak sprawna w chronieniu Kaczyńskiego, teraz zapomniała jak się kordony robi?! A ambasadora trzeba było wydalić wcześniej” – napisał na Twitterze poseł PO i były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Home
Polish
Polish — mix „Rosjanie zemszczą się co najmniej na naszych dyplomatach”, „krwawy deszcz”. Fala komentarzy...