Jak stwierdziła była kanclerz Angela Merkel w rozmowie z dziennikiem „Spiegel”, pod koniec swojej kadencji nie widziała już możliwości wpływania na prezydenta Rosji Władimira Putina. Podczas swojej pożegnalnej wizyty w Moskwie w sierpniu 2021 roku odniosła wrażenie, że „dla Putina liczy się tylko władza” i „polityka siły”.
Negocjacje w Mińsku
Rosyjski atak na Ukrainę
Spuścizna Angeli Merkel
Reklama
Prawie rok temu Angela Merkel opuściła po 16 latach urząd kanclerski, żegnana „jako bohaterka wolnego świata” – zauważa „Spiegel”. – Rok później świat płonie, Rosja najechała Ukrainę, gaz i benzyna są drogie, a Niemcy obawiają się zimy. Merkel przeszła od bycia wzorem do naśladowania do bycia osobą oskarżaną za odpowiedzialność za kryzys. Ale była kanclerz nie wygląda na skruszoną – dodaje dziennik.
Merkel stwierdziła, że porozumienie mińskie, które miało zapobiec dalszej eskalacji wojny między Rosją a Ukrainą w 2014 roku, miało się „wyczerpać” do 2021 roku. Jak zaznaczyła, latem 2021 roku bezskutecznie próbowała wraz z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem zorganizować spotkanie krajów UE z Putinem. W kwestii polityki zagranicznej „nie posunęłaby się wówczas ani o milimetr” – nie tylko jeśli chodzi o Ukrainę, ale też o regiony Naddniestrza, Mołdawii, Gruzji i Abchazji, Syrii oraz Libii”.
Negocjacje w Mińsku
Merkel uważa, że podczas negocjacji w Mińsku kupiła czas, który Ukraina mogła wykorzystać do lepszego odparcia rosyjskiego ataku. Teraz jest ona silniejszym, bardziej odpornym krajem.