W obozie PiS ścierały się pomysły na nowy rząd Mateusza Morawieckiego. Premier optował za odmłodzonym i eksperckim gabinetem. Chciał odciąć balast choćby w osobie szefa MSZ prof. Zbigniewa Raua. W rządzie tym może znaleźć się szef MON Mariusz Błaszczak, a na pewno zniknie minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Sporo ma być awansowanych wiceministrów i ludzi premiera.
– Nikt się nie palił do tego nowego rządu – mówi jeden z członków ustępującego rządu Morawieckiego.
REKLAMA
– Ale prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że ministrowie chcieli i to bardzo – odpowiadamy.
– Tak prezes powiedział? Prezes ma zawsze rację – śmieje się nasz rozmówca. Ministrowie dostali przy okazji dymisjonowania ministrów komunikat, że nowy rząd Morawieckiego będzie co do zasady bez dotychczasowych ministrów, choć mogą się zdarzyć wyjątki. Wypaść z rządu mają zatem takie postacie jak prof. Piotr Gliński, który i tak sposobił się do przejścia na emeryturę, i Jacek Sasin.
Zobacz wideo
– Najważniejszy teraz temat jest taki: jak oddać władzę? – mówi inny rozmówca z tego obozu.
Nikt bowiem nie zakłada, że nowy rząd Morawieckiego utrzyma się dłużej niż dwa tygodnie. Zatem odpowiedź na to pytanie może być tylko taka: oddać tę władzę jak najpóźniej i jednocześnie przygotowywać grunt pod zespół, który będzie miał za zadanie próbować ją odbijać. Nasi rozmówcy z tego obozu nie mają wątpliwości, że czeka ich bardzo długi marsz: cztery lata albo osiem lat. Tymczasowy rząd PiS ma się po nieuzyskaniu wotum zaufania w Sejmie przekształcić w zespół (o którym już wcześniej pisaliśmy w Gazeta.pl) kontrujący przyszły rząd Donalda Tuska.
– Zespół prac państwowych ma przygotowywać kolejny rząd, który mógłby objąć władzę za cztery lata, po kolejnych wyborach – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla PAP. I choć prezes PiS broni się przed określeniem “gabinet cieni”, to jednak w gruncie rzeczy taki ma on mieć charakter.
Tuż przed weekendem nie było jeszcze skompletowanego rządu, który w poniedziałek ma się pojawić w Pałacu Prezydenckim w poniedziałek po południu. – Do ostatniej chwili to się może ważyć – słyszeliśmy wtedy.
Obecność szefa MON Mariusza Błaszczaka w nowym rządzie jest prawdopodobna. Prezes PiS w wywiadzie dla PAP stwierdził tajemniczo, że Błaszczak “być może się w nim znajdzie”. – Chodzi o to, aby w tym rządzie nie było zbyt wielu polityków. Ale akurat minister Błaszczak być może się w nim znajdzie. Chcemy zaproponować nowe twarze i konkretną propozycję wobec Sejmu, prezydenta i społeczeństwa – stwierdził prezes PiS. Skoro tak publicznie mówi, to głupio by było, gdyby Błaszczaka zabrakło w tym rządzie – zwłaszcza że Błaszczak zawsze idzie tam, gdzie życzy sobie prezes.