Podczas poszukiwań Grzegorza Borysa jeden z nurków z grupy poszukiwawczej został ranny – poinformował w środę Onet. Na miejscu przeprowadzano reanimację.
Grzegorz Borys jest poszukiwany od 20 października. 44-latek jest podejrzany o zabójstwo swojego sześcioletniego syna. Służby poszukują mężczyzny już od niemal dwóch tygodni. W środę 1 listopada Onet poinformował, że podczas czynności doszło do wypadku.
REKLAMA
Zobacz wideo Tomasz Siemoniak: Prędzej czy później kobiety będą liderkami partii koalicyjnych
Poszukiwania Grzegorza Borysa. Jeden z członków ekipy poszukiwawczej został ranny
– Doszło do wypadku. Mężczyzna został wyciągnięty na brzeg. Poszkodowany to nurek ze specjalistycznej grupy PSP – poinformował w rozmowie z portalem mł. bryg. Jacek Jakubczyk, rzecznik prasowy komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej z Gdańska. Mężczyzna był reanimowany, został przetransportowany do jednego z gdyńskich szpitali. Portal donosi, że płetwonurek miał być cały czas nieprzytomny. Na miejscu pojawił się także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W środę ekipa poszukiwawcza sprawdzała jedne z podmokłych terenów na pograniczu dzielnicy Wielki Kack w celu odnalezienia Borysa. Spacerowicze w lasach, gdzie służby szukają Borysa. Policja przyznaje: To nie są pojedyncze przypadki
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa regularnie wysyła alerty do mieszkańców Gdyni w związku z poszukiwaniami Borysa. “Uwaga. Policja prowadzi poszukiwania Grzegorza Borysa. Nie utrudniaj działań służb, nie wchodź do lasu pomiędzy Karwinami a Chwarznem-Wiczlinem” – głosił wtorkowy apel RCB.
Tego samego dnia zapytaliśmy policję, czy niestosowanie się do tych próśb jest nagminne wśród mieszkańców Gdyni.