Barack Obama nie ograniczał się do pochwał Kamali Harris, jak większość mówców na konwencji. Zarysował szerszą wizję Ameryki, która może przezwyciężyć polityczną polaryzację.
Wydarzeniem drugiego dnia przedwyborczej konwencji Demokratów w Chicago było przemówienie 44. prezydenta USA Baracka Obamy i jego żony Michelle. „Ameryko, nadzieja powraca”, powiedziała była pierwsza dama, nawiązując do słynnego hasła jego kampanii w 2008 r., „Yes, we can” (Tak, możemy), i tytułu jego bestsellerowej autobiografii „Audacity of Hope” (Odwaga nadziei), które oddawały nastroje w kraju po historycznym wyborze Afroamerykanina na najwyższy urząd.
Przemawiający po Michelle Barack wygłosił laudację dla Kamali Harris. Przypomniał, że kandydatka do Białego Domu też próbuje rozbić szklany sufit: jest pierwszą czarnoskórą kobietą ubiegającą się o urząd z ramienia głównej partii. Atakował jej oponenta Donalda Trumpa, którego prezydentura, jak powiedział, obfitowała w „bełkot, wrzask i chaos”. „Widzieliśmy już ten film, a powtórki (sequele) są zwykle gorsze od oryginału”, powiedział. Harris opisywał jako przeciwieństwo narcystycznego i „dbającego tylko o siebie” Trumpa – bezinteresowną patriotkę, pełną empatii i całkowicie gotową do rządzenia. Ostrzegł, że czeka ją ciężka walka o zwycięstwo.
Obama nie ograniczał się do pochwał Harris, jak większość mówców na konwencji.
Home
Polish
Polish — mix Yes, she can! Obamowie mocno wsparli Harris. Atakują Trumpa: Widzieliśmy już ten...