Pojawił się nowy trop w sprawie pagerów, które eksplodowały w Libanie i Syrii. W wyniku wybuchów zginęło co najmniej dziewięciu członków Hezbollahu, a setki zostało rannych. Jak się okazało, urządzenia zostały wyprodukowane na Węgrzech, choć miały logo tajwańskiej firmy.
Pojawił się nowy trop w sprawie pagerów, które eksplodowały w Libanie i Syrii. W wyniku wybuchów zginęło co najmniej dziewięciu członków Hezbollahu, a setki zostało rannych. Jak się okazało, urządzenia zostały wyprodukowane na Węgrzech, choć miały logo tajwańskiej firmy.
Pagery, rozprowadzone przez wspieraną przez Iran terrorystyczną organizację Hezbollah, wybuchły w przeciągu kilkudziesięciu minut we wtorek, zabijając co najmniej dziewięć i raniąc ponad 2800 osób w Libanie i Syrii.
Ranny został również ambasador Iranu w Bejrucie, który miał stracić oko, i – jak twierdzi libański portal L’Orient Le Jour, powołując się na Gwardię Rewolucyjną – odnieść na tyle poważne obrażenia, że zostanie ewakuowany do Teheranu. Hezbollah potwierdził, że sześć spośród ofiar śmiertelnych, to członkowie organizacji.
ZOBACZ: Izrael ostrzelał schronisko dla uchodźców. Nie żyją pracownicy ONZ
Choć pagery miały logo tajwańskiej firmy Gold Apollo, faktycznie zostały wyprodukowane przez licencjobiorcę – przedsiębiorstwo BAC Consulting KFT z siedzibą w Budapeszcie.