Charyzmatyczny ksiądz potrafi przyciągnąć tłumy. Jeśli wierni patrzą na niego bezkrytycznie, może to okazać się pułapką…
Charyzmatyczny ksiądz potrafi przyciągnąć tłumy. Jeśli wierni patrzą na niego bezkrytycznie, może to okazać się pułapką. – Ktoś, kto stosuje nadużycie duchowe, uzurpuje sobie prawo do decydowania o każdym z elementów życia drugiego człowieka – mówi ojciec Tomasz Franc, dominikanin, który w książce “Bezbronni dorośli w Kościele” rozmawia z Magdaleną Dobrzyniak.
03.11.2024 06:50
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Marek Edelman powiedział kiedyś, że w każdym z nas drzemie cząstka komendanta z Treblinki. Czy faktycznie?
o. Tomasz Franc OP: Uważam, że tak. Każdy z nas ma niestety swój cień, dlatego nikt nie może być zwolniony z autorefleksji, nadzoru nad własnym postępowaniem i nad swoimi motywacjami do działania – szczególnie jeśli chodzi o narcystyczny obszar chęci kontrolowania drugiego człowieka. Nasza książka zwraca szczególną uwagę na aspekt nadużycia duchowego związanego z władzą. Tak naprawdę nie ma instytucji, która nie jest podatna na istnienie zła. Dlatego mamy nadzieję, że ta książka będzie służyła nie tylko Kościołowi, ale i każdej grupie społecznej, szczególnie tam, gdzie istnieje możliwość popełnienia nadużycia.
Magdalena Dobrzyniak: Dla mnie zawarte w książce zdanie o. Tomka, że każdy z nas może stać się sprawcą, było przełomem w myśleniu o tym problemie. Ono uruchamia refleksję nad naszą osobistą odpowiedzialnością i zwraca uwagę na konieczność otoczenia się wzajemną uważnością, wrażliwością na różne, czasem bardzo subtelne przejawy przemocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czym jest nadużycie duchowe?
o. TF: Bardzo trudno je zauważyć, ponieważ nadużycie duchowe realizuje się w przestrzeni psychicznej i emocjonalnej, a dotyczy języka, sfery religijnej i ogólne zaufania do autorytetu w osobie duszpasterza, kierownika duchowego czy świeckiego lidera. Ktoś, kto stosuje nadużycie duchowe, uzurpuje sobie prawo do decydowania o każdym z elementów życia drugiego człowieka – począwszy od jego myśli, przez emocje, po życiowe decyzje, powołując się na boski autorytet albo boską władzę, którą rzekomo posiada.
Czyj był to pomysł, żeby napisać taką książkę?
o. TF: Pomysł wynikał z potrzeby wysłuchania ludzi, którzy do tej pory nie byli słuchani. Impulsem do tego było nasze dominikańskie doświadczenie związane z sytuacją naszego współbrata Pawła M. we wrocławskim duszpasterstwie (Paweł M. stworzył sektę, a wobec osób pod swoją pieczą stosował przemoc fizyczną, psychiczną, duchową i seksualną – przyp. red.). Niezależnie od tego w wydawnictwie WAM powstał pomysł na książkę o bezbronnych dorosłych w Kościele.
MD: Przyjęłam propozycję wydawnictwa, bo od dłuższego czasu nosiłam w sobie rosnące przekonanie, że to ważny temat, domagający się podjęcia.