Od dawna świat nie czekał z tak dużym zainteresowaniem i obawami na wyniki wyborów prezydenckich w USA. Towarzyszy im przekonanie, że zadecydują one nie tylko o przyszłości Stanów Zjednoczonych, ale też o przyszłym, globalnym ładzie światow
Od dawna świat nie czekał z tak dużym zainteresowaniem i obawami na wyniki wyborów prezydenckich w USA. Towarzyszy im przekonanie, że zadecydują one nie tylko o przyszłości Stanów Zjednoczonych, ale też o przyszłym, globalnym ładzie światowego bezpieczeństwa. I o Ukrainie.
• Od tego, kto zasiądzie w Białym Domu, zależy nie tylko to, jak potoczy się konflikt na Ukrainie, ale też przyszłe bezpieczeństwo Europy i świata.
• Rosjanie twierdzą, że bez względu na to, kto zostanie prezydentem USA, ich polityka międzynarodowa się nie zmieni. Donalda Trumpa też nie będą kochać.
• Ukraina nie godzi się na pokój kosztem własnych terytoriów i coraz ostrzej ruga USA i Zachód za brak działania w sytuacji, kiedy wojna wyraźnie eskaluje.
Podczas kampanii wyborczej w USA bombardowani byliśmy wieloma najróżniejszymi opiniami i komentarzami dotyczącymi przyszłej polityki międzynarodowej Stanów Zjednoczonych w zależności od tego, kto zwycięży w wyścigu do Białego Domu. Po wyborach, bez względu na to, kto je wygra, prognozowano też koniec wojny w Ukrainie.
Największe obawy budziły wypowiedzi Donalda Trumpa oraz kandydatów do jego ewentualnej przyszłej administracji. Wynikało z nich, że w przypadku prezydentury Trumpa poważne kłopoty mogą mieć Europa oraz Ukraina.
Pod warunkiem, że spełniłyby się groźby rzucane przez byłego prezydenta co do wycofania wojsk amerykańskich z Europy, znaczącego osłabienie krajów NATO na Starym Kontynencie oraz wstrzymania pomocy wojskowej dla Ukrainy i namawiania jej do zawarcia pokoju nawet za cenę oddania Rosji zajętych przez nią ukraińskich terytoriów. Specjaliści mają co do realizacji tych deklaracji wątpliwości.
– W interesie strategicznym Stanów Zjednoczonych jest obecność wojsk amerykańskich w Europie. Amerykanie w Europie mają bardzo dużo różnego rodzaju instalacji wojskowych, militarnych, tarcze antyrakietowe w Polsce i Rumunii, przechowują na terenie Europy broń jądrową w gotowości do użycia przez sojuszników. Porzucenie Europy pozbawiłoby armię amerykańską potencjału i możliwości realizacji zadań, do których się przygotowywała – twierdzi gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
Rosyjska agresja na Ukrainę już wywołała geopolityczne trzęsienie ziemi i znacząco zmieniła świat, naruszając fundamenty wcześniej obowiązującego porządku międzynarodowego. Przyspieszyła też polaryzację świata, co w rezultacie podważyło dotychczasową światową hegemonię Stanów Zjednoczonych.
Wszyscy zastanawiają się, co będzie po wyborach? Jedno jest pewne: bez względu na to, kto je wygra, międzynarodowa sytuacja na świecie oraz dawne kanony globalnego bezpieczeństwa już nie wrócą.
Do walki po stronie Rosji włączyła się Korea Północna
Większość specjalistów i polityków uważa, że jeśli wygra Kamala Harris, Ameryka będzie bardziej przewidywalna. Jeśli wygra Donald Trump, to końca świata na pewno nie będzie, ale można obawiać się wzrostu niepewności, nerwowości, napięcia i nieprzewidywalności w polityce międzynarodowej USA.
Pewny jest też fakt, że bez względu na to, kto wygra wybory, będzie musiał zmierzyć się z tym samym wyzwaniem, jakim jest wojna na Ukrainie, zwłaszcza że zdaniem wielu wojskowych może ona eskalować.
Zakładano, że po wyborach w USA dojdzie wreszcie do zakończenia wojny w Ukrainie. Wygrana Trumpa według niego samego spowoduje, że zapanuje pokój, a wojna na Ukrainie się zakończy. Będzie się układał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, by doszło do tego jak najszybciej, nawet “przehandlowując” ukraińskie tereny.