Jeżeli za rok powtórzy się taka sytuacja, że wszyscy będą przeciw nam, możemy mieć kolejną wygraną w procentach i nie zachować władzy – mówi doradca prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
W poniedziałek wierchuszka partii zjechała na Nowogrodzką. Mimo sondażowego zwycięstwa w sejmikach (33 proc.) radości nie było. Politycy czekali, aż Państwowa Komisja Wyborcza poda wyniki. – Jeśli weźmiemy władzę w mniej niż trzech sejmikach, to zwycięstwo będzie pyrrusowe i partia odbierze je fatalnie – przewidywał poseł PiS.
Inny polityk uspokajał: – Trzy sejmiki mamy na pewno. Małopolska, Lubelszczyzna i Podkarpacie.
To ostatnie jest jedynym województwem, gdzie PiS już rządzi. W sprawie innych regionów PiS-owcy puszczają oko do PSL, które według sondażowych wyników ma 13,6 proc.
– Jesteśmy w stanie rozmawiać o dobrych koalicjach ze wszystkimi – przekonywał wczoraj marszałek Senatu Stanisław Karczewski. W niepamięć poszły słowa rzeczniczki Beaty Mazurek, która mówiła, że PSL powinien być „wyeliminowany z życia publicznego”. Ziobro nie do ruszenia