Blok o mocy 1000 MW w Ostrołęce ma być ostatnią dużą elektrownią węglową w Polsce. Ogromna i trudna do sfinansowania inwestycja rozpędza się ospale jak lokomotywa z wiersza Tuwima.
W przypadku ostrołęckiego przedsięwzięcia trudno ocenić, czy punkt docelowy, do którego zmierza, będzie zgodny z oczekiwaniami inwestorów i zwolenników wartego ponad 6 mld zł projektu.
Niemniej Elektrownia Ostrołęka C, bo taką nadano jej nazwę, jest już pewnym symbolem przemian zachodzących w polskiej energetyce i jej biznesowym otoczeniu.
Gdyby wszystko przebiegało zgodnie z pierwotnymi założeniami, to opalana węglem kamiennym siłownia produkowałaby prąd od mniej więcej początku 2017 r. Taki bowiem termin zakładano w 2011 r., gdy po raz pierwszy ogłoszono przetarg na jej realizację.
