Wszedł na boisko w drugiej połowie meczu z KF Llapi Podujevo. Najpierw miał trochę „za uszami” jeśli chodzi o stratę gola przez Wisłę Kraków na 1:1, ale później nadrobił to z nawiązką strzelając bramkę na 2:1. A po zakończeniu spotkania uśmiechnięty od ucha do ucha Giannis Kiakos dzielił się z nami swoimi wrażeniami na temat czwartkowego spotkania.
– Strzelił pan pierwszego gola w barwach Wisły Kraków. W dodatku w europejskich pucharach, w 90 minucie i na wagę wygranej. Nie mogę nie zapytać, jakie uczucie panu towarzyszy chwilę po zakończeniu spotkania?
– Niesamowita sprawa. Jestem bardzo szczęśliwy z tego pierwszego gola dla Wisły. Oczywiście przede wszystkim cieszę się z wygranej całej drużyny, z tego, że jesteśmy w kolejnej rundzie.
– Pańskie wejście do nowej drużyny przebiega błyskawicznie. Transfer, następnie pierwszy mecz w europejskich pucharach, teraz drugi, gol.
– To prawda, jestem w Wiśle bardzo krótko. Dwa tygodnie treningów, pierwsze mecze i muszę powiedzieć uczciwie, że na ten moment nie jestem jeszcze w stu procentach gotowy do gry. Muszę jednak dodać, że koledzy z drużyny, cały sztab pomaga mi, żebym jak najszybciej zaadoptował się w nowym klubie i to działa, bo czuję się w Wiśle bardzo dobrze.
– Porozmawiajmy chwilę o tym pańskim golu. Myślę, że kluczem w tej sytuacji była precyzja strzału, który nie był bardzo mocny, ale dokładny.