Home Polish Polish — mix Mariusz Jop: Cieszę się, że daliśmy radość kibicom

Mariusz Jop: Cieszę się, że daliśmy radość kibicom

108
0
SHARE

Po meczu Wisły Kraków z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia miał trener „Białej Gwiazdy” Mariusz Jop, którego zespół wygrał 2:0 po momentami bardzo dobrej grze. Szkoleniowiec „Słoni” Marcin Brosz trzeźwo ocenił natomiast sam mecz i postawę swojego zespołu.
Trener Wisły na początek powiedział: – Na pewno jest duże zadowolenie, bo wygraliśmy mecz z liderem. To jest jakby oczywista sprawa. Mecz nie był łatwy, bo w pierwszej połowie troszkę za długo przetrzymywaliśmy piłkę w strefie środkowej i tutaj rywal też starał się wykorzystywać tę fazę przejściową. Z tym mieliśmy trochę problemów, ale tak ogólnie patrząc na naszą grę to myślę, że jest to zasłużone zwycięstwo. Stworzyliśmy dużo więcej sytuacji od rywala, byliśmy groźni i przy stałych fragmentach gry, i z budowania, i z ataku szybkiego, także tutaj ta różnorodność ataków była duża z naszej strony. Można powiedzieć, że dobry wieczór, dobry dzień był dla nas. Cieszę się, że przyszło dużo kibiców, myślę że daliśmy im satysfakcję i radość.
Zapytany czy zwycięstwo z liderem I ligi smakuje lepiej niż wcześniejsze wygrane zespołami niżej notowanymi, Mariusz Jop odparł: – Każde zwycięstwo smakuje tak samo. Za każde zwycięstwo są trzy punkty, więc nie robiłbym tutaj żadnej gradacji, że mniej mnie cieszy wygrana z Odrą Opole, czy z Pogonią Siedlce. Każde zwycięstwo jest ważne, bo każde zwycięstwo daje taką samą liczbę punktów.
Bardzo dobrą zmianę dał Angel Baena, który zanotował dwie asysty. Czy tym występem przybliżył się do wyjściowego składu? Mariusz Jop mówi: – Myślę, że na tym polega też nasza siła, że jest bardzo duża rywalizacja na treningu. Zawodnicy wchodzący na boisko dają tę jakość. Dzisiaj „Baenka” dał dwie asysty. Nie pamiętam żeby miał taki mecz w barwach Wisły Kraków, żeby zaliczył dwie asysty w jednym spotkaniu, także świetne wejście, no ale tutaj jest duży znak zapytania, jeśli chodzi o jego zdrowie, bo w tym jednym kontakcie dostał mocno w mięsień czworogłowy i tutaj jest duży znak zapytania. Był jeszcze rozgrzany, więc dograł ten mecz, natomiast tutaj może być problem. Mamy teraz za kilka dni kolejne spotkanie we wtorek i niewykluczone, że będzie kilka zmian w składzie.
Jop był pytany też o nastawienie drużyny po golu na 1:0, bo Wisła nie cofnęła się bronić wyniku, a ruszyła do kolejnych ataków. Trener krakowian mówi na ten temat: – Filozofia naszej gry jest jasna i zawodnicy ją znają i przekaz jest jeden, że bez względu na wynik kontynuujemy nasza grę. Czy przegrywamy, czy wygrywamy chcemy dalej atakować, chcemy dalej być wysoko na połowie rywala. I to było widać po zdobytej bramce też pierwszej, gdy stwarzaliśmy sytuacje, byliśmy bardzo groźni, byliśmy cały czas w pressingu, więc to jest założenie i to jest nasza filozofia gry.
Pytany o zwyżkę formy Łukasza Zwolińskiego, Mariusz Jop tłumaczy: – Już mówiłem na temat Łukasza. Przychodząc do nas miał trochę perypetii w Rakowie, brakowało mu minut, brakowało mu tego czucia boiskowego, partnerów na boisku. Potrzebował trochę czasu, żeby i fizycznie dojść do siebie i też żeby zrozumiał jakie są dokładnie oczekiwania w stosunku do niego. Ma jasne wytyczne, w której fazie jak się ma zachowywać, czego od niego oczekujemy – czy ruchu za plecy, czy ruchu do piłki, w którym momencie ma to robić. To jest dosyć jasne i wydaje mi się, że dla zawodnika to jest duże ułatwienie, że ma jasne kryteria i oczekiwania.
Jeden z dziennikarzy zapytał trenera Wisły czy kiedyś przegra w tej roli mecz? Ten odparł: – Pewnie kiedyś tak. Natomiast chciałbym, żeby ta passa trwała jak najdłużej.
Wisła była cierpliwa w meczu z Bruk-Betem.

Continue reading...