Home Polish Polish — mix Gdzie się podział smok wawelski i czym śmierdzi Kraków

Gdzie się podział smok wawelski i czym śmierdzi Kraków

60
0
SHARE

Nieszewczyk Dratewka robił średnie wrażenie – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Dawno, dawno temu, kiedy Polska była krainą magii i tajemnic, a nie żabek i kebabów, pod wzgórzem wawelskim w Krakowie mieszkał groźny smok. Poza tym, że był groźny, to był też wielki i przebiegły, wchodził więc ewidentnie władzy w kompetencje. Dlatego książę Krak, władca Krakowa, regularnie nasyłał na smoka zbirów, to znaczy rycerzy książęcych, czyli długie i dosyć zakute ramię krakowskiej władzy wykonawczej.
Smok jednak nic sobie z tych wysiłków nie robił. To znaczy robił szaszłyki, bo rycerze przychodzili zwykle z własnymi kijkami, które dla niepoznaki nazywali kopiami. Tak mijały dni i lata na wspólnych biesiadach smoka i wojaków, aż w końcu do władcy Krakowa zgłosił się pewien rzemieślnik. Nie nazwiemy go szewcem, bo zasadniczo nie miał licencji i kleił ciżmy na lewo w piwnicy.
Czytaj też: Legenda o św. Jakubie, czyli jak powstał Olsztyn (bo po co, do dzisiaj nie wiadomo)
Nieszewczyk Dratewka robił średnie wrażenie. Metr sześćdziesiąt wzrostu, rzadki zarost i przede wszystkim rażący deficyt w zakresie kopii. – Może przynajmniej bestia sobie na tobie paluchy poparzy – mruknął książę Krak i machnął dłonią na znak, że daje Dratewce wolną rękę. W polowaniu lub byciu usmażonym.
Nieszewczyk zignorował wszystkie kpiny, kiwnął głową, zastrzygł wąsem i pospieszył do piwnicy.

Continue reading...