Stacja telewizyjna SkyTG24 poinformowała w czwartek przed południem, że z budynku wyciągnięto już kilka ciał. BBC informowało, że z hotelu na który runęła potężna lawina wydostano trzy żywe osoby. Włoskie media mówiły, że po wypadku kilka osób zdołało wysłać smsy z. “Ratujcie nas! “, “Umieramy z zimna! ” – błagali uwięzieni. Lawina uderzyła w luksusowy hotel Rigopiano po tym, jak w środę w nocy w regionie zatrzęsła się ziemia. Częściowo zawalił się dach budynku, a „The International Business Times” informuje, że trzypiętrowy hotel został zasypany tonami śniegiem. Na miejscu w czwartek trwała akcja ratunkowa, która rozpoczęła się jednak z opóźnieniem z powodu śnieżycy oraz nieprzejezdnych dróg. Pierwsi ratownicy dotarli do hotelu Rigopiano dopiero o 4 nad ranem w czwartek. Na zdjęciach i nagraniach z Rigopiano widać ratowników, którzy wchodzą do hotelu. Śnieg wlewa się dosłownie przez drzwi i okna, zalega na korytarzach i w pokojach. Służby walczyły z czasem – w momencie tragedii w hotelu było bowiem co najmniej 20 turystów oraz siedmioro pracowników kurortu. W czwartek mówiło się o 30 zaginionych. Pod śniegiem wciąż mogą być żywi, jednak z godziny na godzinę maleją szanse na przeżycie. – To był dla nas szok, bo nie byliśmy w stanie szybko dotrzeć do uwięzionych – mówił wspomniany Antonio Crocetta ze służb górskich w Obruzzi, a prefekt Pescary Francesco Provolo dodawał, że ratownicy stają na głowie, by jak najszybciej wydobyć ludzi spod śniegu. Ratownicy jednak dodają, że może być nawet 30 ofiar, z których większość to turyści oraz siedmioosobowy personel hotelu. – Ten hotel już nie istnieje, po prostu go nie ma – mówił Luca Cari z miejscowej straży pożarnej. Są tylko tunele śniegowe, przez które ratownicy muszą się przedzierać. Jedną z osób, która cudem przeżyła dramat był pewien kucharz, który przebywał na wakacjach z rodziną Giampiero Parete i Fabio Salzetta, na swoje szczęście był wtedy poza hotelem, lawina go nie zabiła.