Home Polish Polish — mix Przecinek zamiast średnika zmienił sens rozporządzenia. Domu blisko lasu dalej nie zbudujesz

Przecinek zamiast średnika zmienił sens rozporządzenia. Domu blisko lasu dalej nie zbudujesz

289
0
SHARE

Rząd obiecywał, że umożliwi budowanie domów jednorodzinnych w bezpośredniej bliskości lasu. Ktoś zmienił jednak znaki interpunkcyjne w treści nowelizacji i… wszystko będzie po staremu. – Aktualności z działu nieruchomości w serwisie dziennik.pl. Wszystkie wiadomości, informacje na temat nieruchomości znajdziesz w naszym serwisie. Sprawdź serwis nieruchomości.
Nowelizacja
rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny
odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz. U. z 2017 r. poz. 2285 ze zm.),
weszła w życie 1 stycznia. Ministerstwo Infrastruktury dumnie
informowało na swojej stronie, że dodało nowy ustęp 8a w par. 271 – miał
on umożliwić sytuowanie budynków (głównie jednorodzinnych,
nieposiadających pomieszczeń zagrożonych wybuchem):
● w odległości czterech metrów od granicy lasu, jeśli przebiega ona przez sąsiednią działkę,
● bezpośrednio przy granicy lasu, jeśli ta znajduje się na działce, na której będzie realizowana inwestycja.
Wcześniejsze
przepisy obligowały projektantów do zachowania 12-metrowej odległości, a
jej zmniejszenie było możliwe tylko po uzyskaniu odstępstwa od
przepisów techniczno-budowlanych.

Zmiana była mocno wyczekiwana przez środowisko projektantów i
pozytywnie zaopiniowana przez Lasy Państwowe. Dlatego bardzo wielu
architektów wstrzymało się ze złożeniem wniosku o wydanie decyzji o
pozwoleniu na budowę do 1 stycznia 2018 r. – wyjaśnia Dominika Jackowski
z pracowni Jackowski Studio. – Problem w tym, że przyjęte przepisy
znacząco różnią się od projektu rozporządzenia i de facto nic nie
zmieniają – dodaje.
Wszystko za sprawą zmiany
znaków interpunkcyjnych, jakiej dokonano w dość tajemniczych
okolicznościach pod koniec prac legislacyjnych. W brzmieniu poddanym pod
konsultacje ust. 8a dopuszczał zmniejszenie odległości do:
„1) czterech metrów, w przypadku granicy lasu zlokalizowanej na sąsiedniej działce;
2)
w przypadku granicy lasu zlokalizowanej na działce, na której sytuuje
się budynek, odległości nie określa się pod warunkiem że:”.
Po
czym od myślników następuje wymienienie tychże wymagań – odpowiednia
klasa pożarowa budynku, przeznaczenie terenu w (obowiązującym lub
uchylonym) miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pod cele
niezwiązane z gospodarką leśną.
W obowiązującym
rozporządzeniu średnik oddzielający punkt 1 od punktu 2 zastąpiono
przecinkiem. Zmiana spowodowała, że warunki z punktów pierwszego i
drugiego należy spełniać łącznie. Pojawiła się ona już po zatwierdzeniu
projektu przez komisję prawniczą, ale przed skierowaniem go do
notyfikacji. W efekcie w życie weszła nowelizacja, która pozwala
projektować budynki w odległości mniejszej niż 12 metrów tylko wtedy,
gdy tak przewiduje lub przewidywał miejscowy plan zagospodarowania
przestrzennego. To zupełnie inne warunki niż te przedstawiane podmiotom
biorącym udział w konsultacjach i uzgodnieniach.
Co
gorsza, plany zagospodarowania przestrzennego, których w skali kraju
jest jak na lekarstwo, obejmują głównie tereny pod zabudowę. Żadna gmina
nie będzie zainteresowana tworzeniem planu, tylko dlatego że inwestor
prywatny czy też deweloper chce się wybudować pod lasem. Zwłaszcza że
wiązałoby się to z koniecznością przygotowania projektu jego urządzenia,
co kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. A opłatą za
wyłączenie z produkcji leśnej obciążony zostałby właściciel
zadrzewionego terenu.
– Wtedy w oparciu o art. 36
ustawy o planowaniu przestrzennym ten właściciel, czyli w praktyce Skarb
Państwa lub prywatny podmiot, pozwałby gminę z powodu zmiany funkcji
terenu i utraty wartości gruntu. Bo Lasy Państwowe nie mogłyby prowadzić
działalności leśnej, a prywatny właściciel straciłby dopłaty – zwraca
uwagę Jackowski.
W praktyce zatem takiej zmiany nie
można przeprowadzić wbrew woli właściciela terenu. Dodatkowo jest to
możliwe wyłącznie, jeżeli Studium kierunków i uwarunkowań przewiduje
inną funkcję dla terenu leśnego. Jeżeli tak nie jest, to musimy zacząć
od zmiany Studium, a dopiero później przystąpić do opracowania
miejscowego planu. Jest to długi i kosztowny proces. I był możliwy
również przed pechową „reformą” ze średnikiem w roli głównej.
Co
więcej, według nieobowiązujących, uchwalonych przed 1995 r. planów,
większość takich działek i tak leży na terenach leśnych. W rezultacie
jedyną możliwością jest uzyskanie odstępstwa. Czyli dokładnie tak samo
jak przed nowelizacją przepisów.
Przedstawiciele
Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju (które od rekonstrukcji rządu
odpowiada za budownictwo) zapewniają, że… takie od początku były
intencje twórców nowelizacji. – Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie
gruntów rolnych i leśnych przeznaczenia gruntu na cele nieleśne dokonuje
się w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, po uzyskaniu
zgody na zmianę przeznaczenia marszałka województwa, a w przypadku lasów
należących do Skarbu Państwa ministra środowiska – tłumaczy Stanisław
Krakowski z biura komunikacji MIR.
– Dlatego w par.
271 ust. 8a przyjęto, że warunkiem nienaruszania przepisów o ochronie
lasów jest sytuacja, w której teren, na którym znajduje się granica
lasu, przeznaczony jest w planie miejscowym pod zabudowę niezwiązaną z
produkcją leśną. Wynika to z tego, że w toku procedury sporządzania
planu miejscowego dla tego terenu musiała być wydana zgoda na zmianę
przeznaczenia gruntu leśnego na cele nieleśne – dodaje urzędnik.
Mówiąc
krótko, resort nie zamierza nowelizować rozporządzenia. Zwłaszcza że to
by oznaczało konieczność ponownej notyfikacji w Komisji Europejskiej. W
trakcie tego procesu KE lub inne państwa mogą wnosić uwagi. Sytuacja, w
której krótko po zaopiniowaniu projektu przedstawiamy podobny, różniący
się jednym znakiem interpunkcyjnym, nie stawiałaby naszych ustawodawców
w najlepszym świetle.
– Myślałem, że poziom
legislacji osiągnął dno, ale okazuje się, że można zejść jeszcze niżej –
załamuje ręce proszący o zachowanie anonimowości członek rozwiązanej
komisji kodyfikacyjnej prawa budowlanego. Zwraca jednak uwagę, że mimo
wszystko da się ten przepis interpretować inaczej, niż tłumaczy
ministerstwo – jako umożliwiający lokalizowanie budynku w odległości
czterech, a nie 12 metrów od granicy lasu.

Continue reading...