Były amerykański prezydent Barack Obama poparł protesty przeciwko dekretowi Donalda Trumpa o wstrzymaniu imigracji z siedmiu krajów Bliskiego Wschodu i Ameryki Północnej. Biały Dom broni rozporządzenia przekonując, że jest konieczne ze względów bezpieczeństwa.
Zdjęcie
Donald Trump i Barack Obama /KEVIN DIETSCH/POOL, PAP/EPA /PAP/EPA
Były amerykański prezydent Barack Obama poparł protesty przeciwko dekretowi Donalda Trumpa o wstrzymaniu imigracji z siedmiu krajów Bliskiego Wschodu i Ameryki Północnej. Biały Dom broni rozporządzenia przekonując, że jest konieczne ze względów bezpieczeństwa.
“Prezydent Obama jest zbudowany widząc zaangażowanie społeczności w całym kraju” – oświadczył jego rzecznik Kevin Lewis przypominając, że w swoim pożegnalnym wystąpieniu Barack Obama mówił o konieczności obrony demokracji także poza okresem wyborczym.
“Ważne by obywatele korzystali z konstytucyjnego prawa do zgromadzeń (…) gdy amerykańskie wartości są zagrożone” – dodał Lewes.
Rzecznik byłego prezydenta odrzucił twierdzenia Białego Domu, że poprzedni rząd podejmował podobne działania.
Donald Trump broni jednak dekretu o uchodźcach. We wpisie na Twitterze podkreślił, że po wejściu w życie nowych przepisów tylko 109 osób zatrzymano na lotniskach przy ponad 300 tysiącach przybyszów z zagranicy.
Rzecznik prezydenta USA Sean Spicer odrzucił zarzuty, że dekret wstrzymaniu przyjmowania uchodźców i imigrantów z siedmiu krajów muzułmańskich jest niezgodny z konstytucję. Spicer zauważył, że możliwość przyjazdu do Stanów Zjednoczonych nie jest prawem tylko przywilejem.