Ewa Bugała zrezygnowała z pracy w PKN Orlen, gdzie miała być rzecznikiem prasowym. To była bardzo, krótka, bo zaledwie kilkudniowa, kariera reporterki TVP w pozostającym pod kontrolą państwa paliwowym molochu.
– Spotkała mnie bezprecedensowa, brutalna fala hejtu i niesprawiedliwych ataków. Dlatego podjęłam decyzję o rezygnacji z pracy w PKN Orlen. Oczywiście rezygnuję też z wszelkich przysługujących mi odpraw. Do zobaczenia – napisała na Twitterze Ewa Bugała w piątek wieczorem. W PKN Orlen pracowała ledwie kilkadziesiąt godzin.
Ta nominacja wzbudziła falę kontrowersji – reporterka, była jedną ze sztandarowych twarzy telewizji kierowanej przez Jacka Kurskiego. Opozycja komentowała jej angaż w płockim koncernie jako nagrodę za polityczne zaangażowanie i wierność obozowi rządowemu. Nowa praca Ewy Bugały wzbudzała też wątpliwości części prawicowych publicystów.
Zobacz też:
Jeszcze w piątek przed południem Ewa Bugała, w pierwszym swoim wystąpieniu jako pracownik PKN Orlen przystąpiła do kontrataku. Działania mające na celu podważenie moich kompetencji i wizerunku spotkają się z odpowiednią reakcją naszych prawników – napisała rano na twitterze, odnosząc j jednak skutek odwrotny do zamierzonego; wylała się na nią jeszcze większa fala krytyki, za to, że jako rzecznik rozpoczyna swoje urzędowanie od grożenia sądem dziennikarzom.
