Z tytułu nowej płyty O. S. T. R.-a można wnioskować, że raper szuka szczęścia. Z tekstów wynika, że już je znalazł.
„Mógłbym o tym napisać powieść” – zauważa Adam Ostrowski w otwierającym album utworze „!”. To ja poproszę. Talentu do snucia historii nie można mu przecież odmówić, a jeśli łódzki raper będzie miał jako pisarz tyle odwagi co za mikrofonem, możemy się doczekać rodzimego odpowiednika „Mojej walki” Knausgarda.
Jedni będą kręcić nosem, że to nuda, że skupiony na sobie, że obsesyjnie roztrząsa tych kilka wydarzeń z życia, które odcisnęły na nim największe piętno. Inni będą podziwiać szczerość i…
