Już nie ‘Polska 100’, ale ‘I love Poland’ – tak nazywa się jacht, który kupiła Polska Fundacja Narodowa. Ten sam, którym w rejs dookoła świata miał płynąć Mateusz Kusznierewicz z okazji 100-lecia niepodległości.
Całą sprawę znowu okrywa tajemnica, ale wiadomo, że przedsięwzięcie ma być sfinansowane z pieniędzy PFN i ewentualnych sponsorów.
Koszt upamiętnienia stulecia odzyskania niepodległości rejsem dookoła świata – co ujawniła „Wyborcza” – sięgał 20 mln zł. Ale Kusznierewicz nie wypłynął, bo Fundacja zerwała z nim współpracę. Po projekcie został jednak jacht na Lazurowym Wybrzeżu, bo PFN zapłaciła za niego zaliczkę. Według rozmówców „Wyborczej” ok. 90 tys. euro, czyli 10 proc. wartości.
W maju ówczesny wiceprezes PFN Maciej Świrski ogłosił, że projekt jest nadal aktualny, ale zamiast wizyt w stu portach świata będą jedynie regaty. Sytuacja zmieniła się też dla Świrskiego – po lawinowej krytyce działań Fundacji, i także ze strony części PiS, nie jest już wiceprezesem, lecz jedynie szeregowym pracownikiem. Jacht płynie na Bałtyk, potem regaty w Australii
