Przecież myślenie religijne jest zawsze symboliczne. Bóg zawsze pojawia się w półcieniu. Wierzymy, że mówił do nas przez proroków. Zostawia nam znaki.
Najważniejszym dowodem, że żyjemy w cywilizacji postchrześcijańskiej i oderwanej zupełnie od Boga jest zdziwienie i szyderstwo, że można pożar Katedry Notre Dame odbierać przez pryzmat wiary i symboliki chrześcijańskiej.
Nie potrzeba żadnego innego dowodu. Ten jest wystarczający. Mocny i namacalny. Ostatnie godziny spędzone w mediach społecznościowych uświadomiły mi jak bardzo przestano myśleć w kategoriach religijnej symboliki. Jak bardzo abstrakcyjne stało się rozumowanie na gruncie religijnym i metafizycznym. Nie chodzi mi tutaj o wojenki wokół podlanych bieżącym sosem politycznym wpisów. One mają swoją specyfikę. Są coraz prymitywniejsze i brutalniejsze. Nie biorę w tym udziału. Mnie również żenują dywagacje o „muzułmanach i lewakach” podalających katedrę. Uderza mnie za to kompletny brak zrozumienia czym jest chrześcijaństwo i z czego wykiełkowało.
Szyderstwo, chichot, wytykanie palcami „prawicowego internetu”.
Home
Polish
Polish — mix Śmieszni i zacofani katolicy szukają znaków w ogniu? Cóż, chrześcijaństwo wyrosło z...