Jeśli PiS wygra jesienne wybory, nowy szef MEN w ciągu trzech pierwszych miesięcy wprowadzi zmiany w zasadach zatrudniania i wynagradzania pedagogów. – Edukacyjne aktualności
Nawet związkowcy przyznają, że reforma statusu zawodowego nauczycieli jest nieunikniona. Choćby z tego powodu, że ich pensum wynosi zaledwie 18 godz. tygodniowo. Nie bez powodu zatem podczas okrągłego stołu oświatowego, który rozpoczął się 26 kwietnia, pojawił się pomysł, aby uczących w szkołach włączyć do korpusu służby cywilnej. Wówczas pedagodzy formalnie staliby się urzędnikami. Dzięki temu miałby wzrosnąć prestiż ich zawodu.
Z naszych informacji wynika, że takie rozwiązanie forsuje Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii (to w jej resorcie od kilku miesięcy trwają prace nad kodeksem urzędniczym). Natomiast przeciwna mu jest szefowa MENAnna Zalewska. Ostateczna decyzja należeć będzie do premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas okrągłego stołu nazwał propozycję “ciekawą i wartą rozważenia”.
Sęk w tym, że medal, jakim miałby być wspomniany prestiż nauczycieli – urzędników, ma również drugą, ciemniejszą stronę. Członkowie korpusu służby cywilnej nie mogą strajkować i zakaz ten obowiązywałby również pedagogów. – Takie rozwiązanie ma sens pod warunkiem, że zarabialiby znacznie więcej niż obecnie – przekonują eksperci.
Co dokładnie może oznaczać przeniesienie nauczycieli do korpusu dla nich samych, dla samorządów oraz dla uczniów i rodziców? Nauczyciele▪ Byliby bardziej dyspozycyjni.▪ Po zdaniu egzaminu państwowego i zostaniu urzędnikiem mianowanym mogliby liczyć na dodatek wynoszący nawet do 4 tys. zł miesięcznie.▪ Zachowaliby trzynastki, dodatek stażowy, nagrody i zyskaliby jeszcze dodatek zadaniowy.▪ Po ich przejściu do służby cywilnej można by zlikwidować dużą część zapisów w Karcie nauczyciela. Samorządy▪ Nie wypłacałyby pensji pedagogom, bo robiłby to bezpośrednio rząd. Jednocześnie maksymalnie okrojona zostałaby subwencja oświatowa.▪ Wysokość funduszu wynagrodzeń określana byłaby centralnie, przy udziale wojewodów. Rodzice i uczniowie▪ O przyjęciu nauczyciela do szkoły decydowałby otwarty i konkurencyjny nabór, co podniosłoby jakość nauczania. Do pracy w szkołach trafiałyby tylko osoby z odpowiednimi kwalifikacjami i wiedzą. Pomysł zrobienia z nauczycieli urzędników nie jest żadnym novum. Eksperci przypominają, że już przed wojną w 1922 r. obowiązywała ustawa o służbie cywilnej, w skład której wchodzili m.in. nauczający w szkołach. Podobne rozwiązania nadal obowiązują w Niemczech, we Francji i w Hiszpanii.
Rządowy okrągły stół w sprawie
oświaty, bojkotowany przez wielu ekspertów czy ZNP, które w czerwcu chce
zwołać swój własny, tak naprawdę może sporo namieszać. Bo choć opozycja
uważa, że ustalenia i wnioski nie będą w przyszłości brane pod uwagę
przy reformowaniu oświaty, to może być wprost przeciwnie. Jak przyznają
DGP osoby związane z PiS, po ewentualnym zwycięstwie w jesiennych
wyborach jest planowana zmiana zasad zatrudniania i wynagradzania
nauczycieli. Taka obietnica padała już wobec oświatowej Solidarności,
która usłyszała, że od przyszłego roku nauczyciele będą zarabiać więcej,
bo wraz ze wzrostem średniej krajowej automatycznie mają wzrastać
pensje.