Home Polish Polish — mix Zbrodnia bez kary

Zbrodnia bez kary

202
0
SHARE

Po jednej stronie Antoni Żubryd – żołnierz, przemytnik, agent NKWD i ubek, który przeobraził się w bohatera antykomunistycznego podziemia. Po drugiej Jerzy Vaulin – bohater AK, który został agentem bezpieki i zabójcą. Ofiara i kat, których splątane l…
Szli przez las. Kompletne ciemności rozpraszało jedynie nikłe światło latarki, którą od czasu do czasu zapalał „Zuch”. Kiedy dotarli do niewielkiej polanki, „Bronek” puścił go przodem. Wyciągnął browninga, przeładował i niemal przyłożył lufę do głowy towarzyszącemu mu mężczyźnie. Z tej odległości nie mógł chybić. Przez dłuższą chwilę stał nad ciałem, ciężko oddychając. Potem ruszył do wsi, gdzie w jednym z domów czekała żona „Zucha”. – Słyszeliście strzały?! W sąsiedniej wsi jest wojsko, kogoś szukają… Szybko, szybko! – wydusił z siebie. Gospodarz obejścia powie później, że wyglądał na zdenerwowanego. Wkrótce „Bronek” znów był w lesie, tym razem w towarzystwie kobiety w zaawansowanej ciąży. Na polance puścił ją przodem. Przeładował browninga…30 października 1946 roku „Dziennik Rzeszowski” na pierwszej stronie oznajmia „Bandyta Żubryd nie żyje!”. Urząd Bezpieczeństwa tryumfuje – dzięki ich agentowi udało się usunąć legendę antykomunistycznego podziemia. Człowieka, który przez ponad rok trząsł Podkarpaciem. A przy okazji – jego żonę, która w partyzanckim oddziale odgrywała niepoślednią rolę. W tym czasie sam agent jest już we Wrocławiu. Podejmuje przerwane studia. Niebawem zostaje dziennikarzem i znanym reżyserem. Zdobywa uznanie i szereg nagród. O morderstwie, którego dokonał nie mówi. Do czasu. „Ojciec charakteryzował się niesamowitą odwagą. Potrafił o czwartej rano, samochodem ciężarowym, z umundurowaną grupą swoich ludzi przyjechać do koszar Ludowego Wojska Polskiego w Sanoku. Zrobić pobudkę, zarządzić zbiórkę, sprawdzić porządek pod łóżkami, a potem rozdać pieniądze – żeby sobie żołnierze kupili korony do orzełków” – opowiadał w dokumencie zrealizowanym przez Instytut Pileckiego syn Antoniego i Janiny Żubrydów, Janusz Niemiec. Andrzej Romaniak z Muzeum Historycznego w Sanoku, który od lat bada losy partyzanckiego oddziału „Zucha” dodaje: – Dzięki zdolnościom przywódczym w krótkim czasie zebrał wokół siebie 120–150 żołnierzy i zyskał ogromną popularność wśród miejscowej ludności. Przede wszystkim dlatego, że bronił ją przed UPA. Z drugiej strony Żubryd prowadził działalność wymierzoną w ludzi wprowadzających nowy system: funkcjonariuszy UB i MO, żołnierzy KBW, działaczy PPR. Wobec komunistów był bezwzględny, więc na Podkarpaciu szybko stał się dla nich wrogiem numer jeden. Do swojej pozycji Żubryd doszedł niezwykle szybko. W podziemiu działał zaledwie kilkanaście miesięcy. Jego wcześniejsze losy były niezwykle powikłane i pełne białych plam. W latach trzydziestych ukończył szkołę podoficerów i rozpoczął służbę w 40 Pułku Piechoty, który stacjonował we Lwowie. Po niemieckiej agresji bił się w obronie Warszawy, a za swoje dokonania został odznaczony Krzyżem Walecznych. Pewien czas spędził w niewoli, po czym wrócił do rodzinnego Sanoka. Miasto znalazło się wówczas na granicy dwóch stref okupacyjnych. Żubryd krążył między jedną a drugą, przemycając towary. Podczas jednej z takich wypraw wpadł w ręce NKWD. Pod groźbą więzienia, nawiązał z Sowietami współpracę. – Miała ona wymiar czysto wojskowy. Żubryd na przykład dostarczał NKWD informacje o niemieckich umocnieniach. Do agenturalnej działalności zwerbował między innymi swoją szwagierkę. Jej opory rozwiał stwierdzając, że pracując dla Sowietów, dobrze przysłuży się sprawie polskiej – tłumaczy Romaniak. Żubryd jednak bał się Niemców. Czuł, że prędzej czy później wpadną na jego trop. Postanowił schronić się po sowieckiej stronie Sanu. Ale NKWD nie miało zamiaru roztaczać nad nim parasola ochronnego. Żubryd był Sowietom potrzebny jedynie jako szpieg. Dlatego też niebawem wylądował w więzieniu. Oswobodził go Wehrmacht, który latem 1941 roku ruszył na Armię Czerwoną i początkowo zadawał jej ciężkie straty. Ale Żubryd mógł odetchnąć tylko na chwilę. – Już po wojnie komuniści kolportowali pogłoski jakoby poszedł na współpracę z Gestapo. Na to jednak nie ma żadnych dowodów. Co więcej, bardzo szybko trafił do niemieckiego aresztu. Po blisko dwuletnim śledztwie i procesie, Sąd Specjalny w Krakowie skazał go na karę śmierci. Ten etap jego życia został dobrze udokumentowany.

Continue reading...