Andriej Miedwiediew, były dowódca grupy Wagnera, na początku roku zdezerterował i uciekł do Norwegii. Mężczyzna m.in. miał brać udział w walkach pod Bachmutem. Teraz zapowiedział powrót do Rosji. – Zobaczymy, co się stanie. Jeżeli mnie zabiją, dobrze. Jeżeli nie, wielkie dzięki – powiedział.
Andriej Miedwiediew, były dowódca grupy Wagnera, na początku roku zdezerterował i uciekł do Norwegii. Mężczyzna m.in. miał brać udział w walkach pod Bachmutem. Teraz zapowiedział powrót do Rosji. – Zobaczymy, co się stanie. Jeżeli mnie zabiją, dobrze. Jeżeli nie, wielkie dzięki – powiedział.
Andriej Miedwiediew 13 stycznia przekroczył nielegalnie granicę z Norwegią i uciekł tym samym z Rosji. Ubiegał się o azyl i przepraszał za to, czego dopuścił się na Ukrainie.
ZOBACZ: Drony zdziesiątkowały Wagnerowców. Ukraińcy pokazali nagranie
Rosjanin z obwodu tomskiego obawiał się o swoje życie po tym, jak miał być świadkiem maltretowania rosyjskich więźniów rekrutowanych przez grupę najemników do walki w trakcie inwazji na Ukrainę.
Teraz jednak wagnerowiec chce wrócić do ojczyzny, nawet jeżeli ma to zagrażać jego życiu. Jako pierwsza o sprawie napisała agencja Reutera.