leczniczej marihuanie mówi się w Polsce nie od dziś, szczególnie wyraźny był głos byłego rzecznika SLD Tomasza Kality, chorego na glejaka mózgu. Polityk SLD nie doczekał dnia, kiedy mógłby leczyć się lekarstwami zawierającymi marihuanę, zmarł kilka dni temu. Dziś minister Radziwiłł przyznał, że możliwe jest dopuszczenie tej rośliny na polskim rynku medycznym.
Nie ma dowodów na to, aby marihuana była lekiem na jakąkolwiek chorobę onkologiczną – przekonywał dziś na konferencji minister zdrowia Mimo braku dowodów na lecznicze właściwości tej rośliny minister zaznaczył, że na wniosek i przy zachowaniu wszelkich ograniczeń wynikających z obrotu lekami narkotycznymi możliwe jest dopuszczenie marihuany w Polsce. Na razie nie ma jednak żadnych decyzji w tej sprawie. Może to być pierwszy krok do zalegalizowania medycznej marihuany. Politycy zapewniają, że ustawa zostanie przyjęta do końca lutego. Czas pokaże, czy nie są to jedynie puste słowa, za którymi nie pójdą decyzje prawne. Projekt zalegalizowania zgłosił swego czasu poseł Kukiz ’15 Liroy. Zajmowała się nim podkomisja zdrowia i wydawało się, że decyzja o zalegalizowaniu już wisi w powietrzu. Rozwiała się, gdy politycy PiS stwierdzili, że nie będzie można w Polsce uprawiać marihuany, a cała produkcja lekarstw ma zostać oparta na imporcie. Takie rozwiązanie z kolei nie spodobało się wnioskodawcy i dyskusja na temat marihuany utknęła w martwym punkcie. Wróciła dopiero po śmierci.
