Moskwa liczy na współpracę z ekipą Donalda Trumpa. Część rosyjskich polityków ocenia, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych i jego współpracownicy będą gotowi do rewizji dotychczasowych relacji z Rosją, kierując się pragmatyzmem w stosunkach międzynarodowych.
W ocenie politologa Dmitrija Trenina, w administracji Białego Domu po raz pierwszy od wielu lat znaleźli się praktycy, a nie eksperci znający świat z perspektywy biurka. „To grupa ludzi, których można scharakteryzować jako praktyków. To nie profesorowie, nie eksperci, ale ludzie, którzy przywykli jak i nowy prezydent Stanów Zjednoczonych osiągać zamierzone cele na drodze różnego rodzaju transakcji i niezbyt chętni do kompromisów” – powiedział rosyjski politolog na konferencji zorganizowanej przez agencję Ria Novosti. Według Dmitrija Trenina, współpraca z takimi ludźmi bywa z jednej strony trudna, ponieważ kierują się w działaniu wyłącznie własnym interesem, ale z drugiej strony – nie będą oni ideologizować swoich decyzji.
Wcześniej analityk Aleksiej Arbatow przekonywał, że Kremlowi łatwiej będzie dojść do porozumienia z Trumpem niż z Barackiem Obamą, ponieważ nowy prezydent mniej uwagi będzie poświęcał problemom innych państw, koncentrując się na interesach Stanów Zjednoczonych. „Rosja ma nadzieję, że w kontaktach z Trumpem nie będzie ideologii, narzucania demokracji i praw człowieka, lecz będzie biznesowe podejście do rozwiązywania problemów gospodarczych” – powiedział rosyjski ekspert. Zdaniem Aleksieja Arbatowa, Moskwa, wykorzystując brak doświadczenia wojskowego członków nowej administracji Białego Domu, będzie mogła przejąć inicjatywę w kwestiach rozbrojeniowych, a tym samym stanie przed szansą przywrócenia równowagi militarnej bez uciekania się do wyścigu zbrojeń.