Sebastian K. podejrzany o nieumyślne spowodowanie wypadku, w którym ucierpiała premier Beata Szydło nie przyznał się do zarzutu – poinformował we wtorek rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie prok. Włodzimierz Krzywicki po przesłuchaniu 21-latka.
– Podejrzany oświadczył, iż nie przyznaje się do czynu, który się mu zarzuca. Jednocześnie podtrzymał wszystkie wyjaśnienia, które składał w trakcie przesłuchania przez funkcjonariusza policji późnym wieczorem w miniony piątek – powiedział dziennikarzom prok. Krzywicki dodając, że Sebastian K., złożył uzupełniające i “bardzo obszerne” wyjaśnienia.
Prokurator dodał, że takie oświadczenie podejrzanego nie zmienia dalszego biegu śledztwa, w którym są zbierane i weryfikowane dalsze dowody – zeznania świadków, opinie biegłych, zapisy monitoringu i inna dokumentacja.
Podczas przesłuchania we wtorek prokuratura formalnie przedstawiła zarzut Sebastianowi K. w rozbudowanej wersji. Dotyczył on postawionego już wcześniej przez policję nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, zagrożonego karą do 3 lat więzienia.
Nie wiadomo jaka prędkość
– Nie wiem z jaką prędkością przemieszczała się kolumna. Nie mamy (…) żadnych podstaw które wynikałyby z przeprowadzonych dowodów do czynienia ustaleń, że ta prędkość, którą rozwinęła kolumna pojazdów przekroczyła dozwoloną na obszarze zabudowanym w tych warunkach – mówił też Krzywicki.
Podkreślił, że pojazdy uprzywilejowane – z zachowaniem elementarnych reguł bezpieczeństwa – mogą nie stosować się do przepisów prawa o ruchu drogowym, a więc niekiedy także przekraczać dopuszczalną prędkość.
– Pomocne będą zapewne prace zlecone biegłym z Zakładu Badania Wypadków Drogowych Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Dlatego, że znając standardy budowy pojazdu mechanicznego, który ulegnie zderzeniu można (…) możliwie precyzyjnie ustalać prędkość, jaka była rozwinięta przez ten pojazd tuż przed momentem tego zdarzania – wyjaśnił.
“Nie ma prostej odpowiedzi. To jest moja wiedza”
Pytany przez dziennikarzy czy kierowca seicento wyjaśnił, czy słyszał sygnały dźwiękowe i widział światła, które wskazywałyby, że jedzie kolumna uprzywilejowana powiedział, że w tej sprawie podejrzany składał obszerne wyjaśnienia i “w tym zakresie jego wyjaśnienia będą przez prokuratora weryfikowane”.
– Nie ma jednej prostej odpowiedzi na pytanie: słyszał czy nie słyszał, widział czy nie widział. To jest moja wiedza. Musicie państwo przyjąć i respektować bezwzględne prawo prokuratora do tego, żeby pewnych informacji zawartych w materiale dowodowym powszechnie nie udostępniać, dlatego że dojdzie do przesłuchania jeszcze nie jednej osoby w toku tego śledztwa, w związku z czym nie jest dopuszczalne przekazywanie wszelkiej wiedzy na temat wyjaśnień. Staram się możliwie szeroko respektować państwa prawo do tego, aby uzyskiwać stosunkowo duża wiedzę o przebiegu tego śledztwa, ale nie jest to prawo nieograniczone – zwrócił się do dziennikarzy.
Rzecznik pytany, czy podejrzany kierowca słuchał radia w trakcie zdarzenia, powiedział: “nigdzie w materiale dowodowym tego postępowanie nie ma śladu, który pozwalałby twierdzić, że podejrzany słuchał radia”.
Świadkowie o sygnałach dźwiękowych
Krzywicki poinformował również, że do poniedziałku przesłuchano 22 świadków, w tym 11 funkcjonariuszy BOR. Funkcjonariusze BOR potwierdzili, że samochody jechały używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych.
Podobnie, jak mówił prokurator, zeznało siedmioro kolejnych świadków, a tylko dwie osoby twierdziły, że sygnałów dźwiękowych nie było.
Biegli o obrażeniach premier i funkcjonariusza BOR
Prokuratura uzyskała też opinię biegłych lekarzy o obrażeniach premier Beaty Szydło i 2 funkcjonariuszy BOR, odniesionych w wypadku Jak podkreślił Krzywicki, zgodnie z wnioskami tych opinii “potwierdziły się przypuszczenia, że poważne – nie ciężkie, a poważne uszczerbki” u dwóch poszkodowanych w wypadku osób – premier Beaty Szydło i funkcjonariusza BOR “doprowadziły do naruszenia czynności ciała na okres dłuższy niż siedem dni”.
Oznacza to odpowiedzialność karną sprawcy z art. 177 par. 1 Kodeksu karnego, zagrożoną karą do 3 lat więzienia.
Prokurator dodał, że wobec jednej osoby – kierowcy z BOR – stwierdzono naruszenie czynności ciała nieprzekraczającej 7 dni, choć w jego przypadku prowadzone będą jeszcze dodatkowe badania.
Rzecznik zaznaczył, że te ustalenia biegłych nie prowadzą do zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzuconego kierowcy seicento Sebastianowi K., jedynemu podejrzanemu w sprawie.
Będzie też przesłuchanie premier. “Była bezpośrednim świadkiem”
Krzywicki poinformował, że we wtorek rozpoczął pracę zespół biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna. – Prokurator zlecił im szczegółową rekonstrukcję przebiegu tego zdarzenia – powiedział.
Jak podał, w śledztwie zeznania złożyli m.in. funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Przesłuchana w charakterze świadka ma zostać także premier Szydło – gdy tylko zezwoli na to stan jej zdrowia. – Była bezpośrednim świadkiem tego zdarzenia i wyniku tego wypadku jest osobą pokrzywdzoną – podkreślił prokurator.
– Ponawiamy apel o to, żeby ktokolwiek ma wiedzę o okolicznościach towarzyszących przejazdowi kolumny pojazdów uprzywilejowanych, okolicznościach dotyczących tego wypadku, żeby zgłaszał się do Prokuratury Okręgowej w Krakowie – zaapelował Krzywicki.
Czynności prowadzone od piątku
Do wypadku doszło w piątek w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu, które uderzyło w drzewo. W wypadku ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR – kierowca i szef ochrony premier.
W poniedziałek Prokuratura Regionalna w Krakowie objęła śledztwo nadzorem służbowym. Rzecznik poinformował wówczas, że choć śledztwo formalnie zostało wszczęte w poniedziałek, po przekazaniu materiałów dowodowych przez policję, to czynności były prowadzone od piątku wieczorem zaraz po wypadku. – Wtedy też po raz pierwszy przesłuchano kierowcę, który usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego z powodu nieustąpienia pierwszeństwa pojazdu pojazdom uprzywilejowanym, i który przyznał się do winy – podał prokurator.
Przestępstwo z oskarżenia publicznego
– Przestępstwo, które zarzuca się młodocianemu kierującemu samochodem seicento, jest przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego, stąd wola osób pokrzywdzonych czy dotkniętych wypadkiem nie ma znaczenia dla biegu śledztwa – powiedział Włodzimierz Krzywicki odpowiadając na pytania dziennikarzy, czy ewentualny wniosek osoby poszkodowanej tym wypadkiem o umorzenie sprawy będzie miał znaczenie dla prokuratury.