Home Polish Polish — mix Lahti 2017. Kot, Kubacki, Stoch, Żyła. "Mamy złoto!!! "

Lahti 2017. Kot, Kubacki, Stoch, Żyła. "Mamy złoto!!! "

289
0
SHARE

Była wielka radość, uściski, krzyki, żarty i wzruszenie. Polacy zdobyli w Lahti złoto mistrzostw świata w konkursie drużynowym! Historyczne osiągnięcie. Co mówi
– Te mistrzostwa nie zaczęły się dla mnie dobrze, ale skończyły się fantastycznie. Pierwsza seria była łatwiejsza, bo gdy w drugiej zaczęło wiać, to się działo. Jeden skakał 103, a drugi 138. U nas jednak każdy wykonał swoją robotę w stu procentach. A ja nawet mówić mogę! (gdy zdobywał brązowy medale w konkursie indywidualnym z emocji nie był w stanie wykrztusić słowa – red.). Jak był porównać radość z tych dwóch sukcesów? Radość jest radość. Wtedy był brąz, teraz jesteśmy mistrzami świata. To piękne dni, coś rewelacyjnego i niewyobrażalnego dla mnie. – Przed moim drugim skokiem warunki były ciężkie, byłem ściągany z belki. Były też zmiany długości rozbiegu i generalnie było bardzo dużo emocji przed skokiem. Było też trochę zimno, ale skoncentrowałem się nad tym, co mam do zrobienia. Po wyjściu z progu, mimo że na nartach nie czułem oporu powietrza, to chciałem wyciągnąć z tego normalną odległość i ładnie wylądować. To zrobiłem i jestem teraz superszczęśliwy. Ułatwialiśmy Kamilowi, który był ostatni, zadanie jak tylko mogliśmy. Każdy dał z siebie wszystko i to jest kwintesencja tego konkursu. Uczucia? To jest coś co ciężko opisać, euforia rośnie z każdą minutą. Po skoku Kamila była radość, ale to wszystko było takie przytłumione. A teraz tych endorfin jest coraz więcej. – Napięcie było wyczuwalne, z konkursu na konkurs presja rosła. Wszyscy mówili, że Polacy nie tyle mogą, co muszą wygrać ten konkurs. I to gdzieś było w mojej głowie. Jednak sposób, w którym sobie z tym poradziłem był dobry. Powiedziałem głośno: OK, mamy to wygrać. Cieszę się, że słowa zmieniły się w czyny. Często jestem trochę niepoprawny politycznie, mówię za dużo albo zbyt szczerze. Po skoku Kamila poczułem wielką radość, kamień spadł mi z serca. Mieliśmy przewagę, ale w warunkach, które panowały, przy jakimś ogromnym pechu mogliśmy stracić ten medal. Nie mówię tu o złym skoku Kamila, ale o jakimś groźnym podmuchu wiatru, które się tu zdarzały. To są skoki, dopóki zawodnik nie przekroczy tej linii upadku to nic jest pewne. Kamil postawił kropkę nad „i”, a w głowie pojawiła się myśl: w końcu jesteśmy mistrzami świata. To życiowy sukces dla wielu z nas, może nie dla Kamila, bo on jest bardzo utytułowany, ale nie miał złota drużynowo i to takie dopełnienie jego kariery. A to nie jest nasze ostatnie słowo. Jestem „hungry for more”. Na ceremonii medalowej byłem wcześniej dwa razy (uhonorowywano go jako 5. i 6. zawodnika indywidualnych konkursów – red.), ale teraz mam medal. I to złoty. Uroczystość niesamowita ceremonia, po raz pierwszy jako drużyna stanęliśmy na najwyższym stopniu podium, moje pierwsze złoto. Odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego wśród tylu kibiców, to są przeżycia, które zostaną ze mną do końca życia. Dzisiaj każdy z nas skakał najlepiej, jak potrafi. Wiedziałem w finałowej serii, że nie muszę skakać daleko, ale jednak wiedziałem też, że muszę skoczyć i oddać dobry skok. Zielonej linii na zeskoku nie zauważyłem, ale po wylądowaniu wiedziałem, że jest dobrze. To jest niesamowite, co przeżywam. Zasłużyliśmy na ten sukces, bardzo długo i ciężko na to pracowaliśmy. Wspólnie pracowaliśmy, jako drużyna, jako zespół. Mam tu też na myśli Stefana Hulę i Jaśka Ziobrę, który są częścią ekipy, sztab szkoleniowy, nasze rodziny, które trzymają za nas kciuki. Daliśmy radę.

Similarity rank: 3.3
Sentiment rank: 0.7