Home Polish Polish — mix Trump zwolnił szefa FBI. To nowe Watergate?

Trump zwolnił szefa FBI. To nowe Watergate?

127
0
SHARE

Wieczorem 9 maja, zupełnie nieoczekiwanie w Stanach Zjednoczonych wybuchła polityczna bomba, która zaskoczyła niemal wszystkich. Prezydent Donald Trump odwołał szefa FBI Jamesa Comeya w trakcie toczącego
Formalne uzasadnienie szokującego ruchu Trumpa jest nie mniej zaskakujące od samego czynu: według pisma wiceszefa Departamentu Sprawiedliwości Roda Rosensteina, który polecił zwolnić Comeya, szef FBI utracił zaufanie społeczeństwa ze względu na to, jak potraktował sprawę… Hillary Clinton podczas kampanii wyborczej. Chodzi o jego list do Kongresu, w którym niecałe dwa tygodnie przed wyborami ogłosił znalezienie przez Biuro nowych faktów w sprawie e-maili Clinton (jak się później okazało, nie wnosiły one do sprawy niczego nowego) .
Sprawa śledztwa w sprawie rzeczywiście ściągnęła na Comeya falę krytyki, głównie ze strony przeciwników Trumpa; a sama Clinton uważa że to działania szefa FBI sprawiły, że przegrała wybory. Jednak w oficjalne uzasadnienie mało kto wierzy, tym bardziej że Trump wcześniej chwalił działania Comeya w sprawie Clinton. Rzeczywisty powód wydaje się bardziej oczywisty: ma ono związek z prowadzonym przez Biuro dochodzeniem w sprawie powiązań ludzi Trumpa z Rosjanami. Dochodzeniem, które niedawno wstąpiło w nową fazę: wydane zostały niedawno pierwsze wezwania do stawienia się przed tzw. dużą ławą przysięgłych (grand jury) dla osób związanych z gen. Michaelem Flynnem, jednej z głównych postaci w sieci podejrzanych powiązań między Rosją a ekipą Trumpa.
– Decyzja Trumpa była nagła i nic jej nie zapowiadało. Comey miał o wszystkim dowiedzieć się z telewizji. Jeśli sprawa kampanii wyborczej miała rzeczywiście być powodem jego dymisji, to nie stałoby się to zapewne w taki sposób. Powód musiał być więc inny: śledztwo FBI w sprawie Rosji – mówi dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, amerykanista z Wojskowej Akademii Technicznej.
O tym nieoficjalnie mówią też współpracownicy prezydenta. Według doniesień portalu Politico, a także “New York Timesa” i innych amerykańskich mediów, Trump był wściekły, że Comey nie był w stanie uciszyć sprawy śledztwa w sprawie “Russiagate” i nad zwolnieniem dyrektora Biura zastanawiał się od tygodnia. Według jednego z doradców Trumpa, cytowanego przez Politico, zdarzały się przypadki, że Trump krzyczał, kiedy w telewizji pojawiały się informacje i dyskusje dotyczące afery. Tymczasem według “New York Times”, w zwolnienie Comeya zaangażowany był prokurator generalny Jeff Sessions, którego zadaniem miało być znalezienie pretekstu.
Wrażenia tego z pewnością nie zaciera oficjalny list prezydenta do Comeya, w którym wyraża swoją wdzięczność, za “za poinformowanie go, podczas trzech osobnych okazji, że nie jest przedmiotem śledztwa”.
Działanie Trumpa niemal natychmiast przywołało porównania do sprawy Watergate i “masakry sobotniej nocy” z 20 października 1973 roku, kiedy prezydent Richard Nixon zwolnił niezależnego prokuratora badającego Watergate Archibalda Coxa, co z kolei pociągnęło za sobą dymisję prokuratora generalnego i jego zastępcy.
– To śledczy, który prowadzi dochodzenie w sprawie Białego Domu – i został on właśnie zwolniony przez Biały Dom. Takie rzeczy nie zdarzają się w Stanach Zjednoczonych, oprócz nocy 20 października 1973 roku – komentował w CNN prawnik Jeffrey Toobin.
Działanie Nixona doprowadziło go ostatecznie do rezygnacji z urzędu prezydenta. Gdyby sam nie zrezygnował, zapewne zrobiłby to Kongres, który miał już gotowy akt oskarżenia (impeachmentu) przeciwko prezydentowi. Jednym z głównych zarzutów było utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości.
Są jednak istotne różnice między dwoma przypadkami. Pierwsza to reakcja partii prezydenta: ruch Nixona spotkał się z szerokim potępieniem w szeregach Republikanów. Mimo wielkiego zaskoczenia wśród wielu polityków, tego samego nie widać teraz: głosy potępiające jego działanie wśród Republikanów są stosunkowo nieliczne. Najbardziej negatywna wypowiedź przyszła ze strony senatora Jeffa Flake’a z Arizony.
– Spędziłem ostatnie kilka godzin szukając dopuszczalnego wytłumaczenia tego, że Comey został zwolniony w tym momencie. Ale po prostu nie jestem w stanie tego zrobić – powiedział polityk. Inni, choć nieraz też krytyczni, byli dla Trumpa bardziej wyrozumiali.
Nie znaczy to jednak, że ich – jakkolwiek umiarkowany – sprzeciw nie będzie miał znaczenia. Zdaniem Kostrzewy-Zorbasa, wynikiem decyzji Trumpa może być bowiem powołanie specjalnej komisji śledczej badającej sprawę rosyjską w Senacie. Zaś jeśli to się nie uda, sprawa będzie miała swój ciąg dalszy w amerykańskiej prasie. Jak zauważa jednak Kostrzewa-Zorbas, sytuacja Trumpa nie musi się skończyć tak, jak w przypadku Nixona.
– Zwolnienie Coksa nie było samodzielną przyczyną dymisji Nixona i podobnie nie będzie on przyczyną ewentualnego impeachmentu Trumpa. Był to jedynie etap pewnego procesu i przejaw szerszego problemu – mówi ekspert.
Moment podjęcia przez Trumpa decyzji o zwolnieniu Comeya zastanawia też z innego powodu: stało się to w przeddzień wizyty szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa w Waszyngtonie. Z Jak dotąd śledztwo w sprawie rosyjskich powiązań ekipy Trumpa oraz rosyjskiej ingerencji w wybory miało negatywny efekt na zapowiadane przez Trumpa zbliżenie z Rosją Putina. Zdaniem Michała Baranowskiego, dyrektora amerykańskiego think tanku German Marshall Fund w Warszawie, powracający co chwila temat śledztwa znacznie zawęził możliwości Trumpa – co podczas lutowej konferencji prasowej przyznał zresztą sam prezydent. Przyczyniło się to też do powierzenia polityki zagranicznej administracji w ręce przedstawicieli tradycyjnego, sceptycznego podejścia wobec Moskwy.
Jeden z efektów tego podejścia było widać we wtorek, kiedy Trump podpisał akt Kongresu oficjalnie uznający Krym, Osetię Południową i Abchazję za “terytoria okupowane”. To, co prawda, jedynie potwierdzenie obecnej polityki USA, ale jej umocowanie w prawie nabiera dodatkowej mocy – i dodatkowo oddala perspektywę “resetu” z Moskwą.

Continue reading...