Home Polish — mix Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji. Była urzędniczka odmówiła składania zeznań. Dostała wysoką grzywnę

Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji. Była urzędniczka odmówiła składania zeznań. Dostała wysoką grzywnę

315
0
SHARE

Podczas rozmów z przełożonymi poruszano temat kuratorów; pojawiały się oceny, że to idzie coraz dalej i wkrótce “wszystko walnie” bo idea reprywatyzacji jest wypaczana – zeznał przed komisją ds. reprywatyzacji w stolicy b. urzędnik ratusza Krzysztof Śledziewski. Drugi świadek odmówił składania zeznań…
Świadek był pytany czy jako urzędnik, który prowadził sprawę Twardej 10 sugerował swoim przełożonym, że “można byłoby być bardziej stanowczym i jeżeli tak, to jak te sugestie były odbierane”.
– Wielokrotnie, podczas rozmów prowadzonych z moimi przełożonymi, temat kuratorów był poruszany; że to idzie coraz dalej i wkrótce – brzydko mówiąc – “to wszystko walnie”, bo idea reprywatyzacji jest powoli wypaczana – powiedział Śledziewski.
– Kwestie kuratorów były niejednokrotnie poruszane i do zadań moich zwierzchników, do zadań biura prawnego – myślę – należało podjąć decyzję, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć “stop” – dodał.
Dopytywany jak te sugestie były odbierane, świadek odparł, że “gestorem był ktoś, niekoniecznie urzędnik szeregowego stopnia czy nawet naczelnik wydziału”. – To wszystko zaczynało się na poziomie co najmniej dyrektora – stwierdził.
Prawa do części nieruchomości przy Noakowskiego 16 uzyskała w procedurze reprywatyzacyjnej rodzina Gronkiewicz-Waltz.
Śledziewski, przesłuchiwany w poniedziałek przez szefa komisji Patryka Jakiego, na pytanie “czy kiedykolwiek się zdarzyło, żeby ktoś z przełożonych kazał mu kserować jakieś dokumenty” odparł: “tak, była taka jedna sytuacja, dotycząca kamienicy przy Noakowskiego 16, gdzie pani prezydent zażyczyła sobie, żeby skserować jej akta”.
Dopytywany kiedy to było odpowiedział: “na pewno kilka lat temu, w trakcie drugiej kadencji Gronkiewicz-Waltz. Może 2011, może 2012, może wcześniej”. – Pamiętam, że to był okres budżetowy, bo dostałem polecenie, żeby z aktami udać się do tzw. powielarni – dodał.
Indagowany przez Jakiego czy nie budziło to jego wątpliwości lub kogokolwiek w biurze, “bo pani prezydent też – można powiedzieć – że jej rodzina była stroną w sprawie, czy też po prostu wykonywano polecenia?” – odpowiedział tylko: “wykonywano polecenia”.
-W swoim referacie spotkałem się z co najmniej jedną sytuacją, w której pani prezydent życzyła sobie zmiany decyzji Biura Gospodarki Nieruchomościami – zeznał Krzysztof Śledziewski.
Jak mówił, chodzi o nieruchomość u zbiegu al. Solidarności i Towarowej w Warszawie, gdzie Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wyrazić niezadowolenie, że Biuro wydało decyzję odmowną. Według tego, co Śledziewskiemu przekazano z drugiej ręki, dyrektor BGN miał usłyszeć od prezydent Warszawy: “zawiodłam się na panu” – zeznał Śledziewski.
Jak dodał, projekty decyzji z zasady przygotowywali urzędnicy w biurze. Jak dodał, “tzw. “góra”, w naszym (stołecznych urzędników – PAP) przekonaniu prezydent i zastępcy, wymagała wydawania ok. 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie “. Każdy urzędnik miał według niego przygotować dwie decyzje zwrotowe w miesiącu, ale – jak dodał – nigdy nie osiągnięto tego poziomu decyzji.
Według niego, przełożeni “niejednokrotnie zwracali w celu dokonania korekt projekty decyzji”, ale takie korekty nie zmieniały istoty tej decyzji, bo jej treść już na początku oznajmiała urzędnikom naczelniczka wydziału Gertruda Jakubczyk-Furman.
Pytany o skalę “nacisków Macieja M.” na urzędników ratusza Śledziewski powiedział, że “od pewnego momentu pan M., był bardzo niezadowolony z biegu spraw w ratuszu” gdy chodzi o wydawane decyzje reprywatyzacyjne.
Pytany, czy praktyka Biura Gospodarki Nieruchomościami zmieniła się z czasem, gdy zaczęły narastać wątpliwości, co do działalności osób ubiegających się o reprywatyzację, świadek odparł, że zmiana “polegała na tym, że coraz więcej zwracano”. – Było powiedzenie: “Ratusz woli zwracać niż wypłacać odszkodowanie” – oświadczył Śledziewski. Według niego, “po 2010 r. ruszyło to szerszą falą”.
Odpowiadając na jedno z pytań, Śledziewski oświadczył, że nie otrzymywał od przełożonych informacji, by “miasto podejmowało efektywne działania celem obrony majątku miasta”.
Świadek podkreślił, że po tym, gdy w ręce wiceszefa BGN trafiła jedna z nieruchomości, wszyscy pracownicy Biura zostali zobowiązani do złożenia oświadczenia, czy mają jakieś roszczenia o nieruchomości.
Członek komisji Sebastian Kaleta zacytował wpis na Twitterze prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która odnosząc się do rozprawy przed komisją napisała w poniedziałek: “To nieprawda, że kiedykolwiek ingerowałam w postępowania reprywatyzacyjne”. – Czy potwierdza pan informacje, które podał pan wcześniej na temat jednego z postępowań, w których uzyskał pan informacje od jednego z przełożonych, że pani prezydent ingerowała w treść jednej z decyzji zwrotowych – zapytał Kaleta. W odpowiedzi Śledziewski potwierdził.
W czasie zeznań Krzysztof Śledziewski ocenił też, że “miasto na pewno mogło zrobić o wiele więcej w sprawach, w których występowali kuratorzy spadku lub osób nieznanych z miejsca pobytu aniżeli robiło”. Jak dodał, z jego wiedzy wynika, że nie było poleceń służbowych, by podważać działania kuratorów spadkobierców nieruchomości. Mówił też, że uważa, iż miasto powinno być zawiadamiane przez sądy o działaniach kuratorów, a z jego wiedzy wynika, że “było z tym różnie”.
Śledziewski mówił też, że nie spotkał się z poleceniami lub działaniami miasta, zmierzającymi do podważenia ustanowienia kuratorów. – Można nad tą sprawą było bardziej się pochylić, ale myślę, ze się nie pochylano – dodał. “Miasto powinno być w takich postępowaniach stroną, powinno być przez sądy zawiadamiane. Z mojej wiedzy wynika jednak, że różnie z tym bywało” – mówił.
– Na pewno były rozmowo o kuratorach spadków, natomiast zwierzchnicy moi i innych pracowników stali na stanowisku, iż to wynika z prawomocnych orzeczeń sądu i jesteśmy tym związani, nie podejmujemy działań. Nie dostałem polecenia, by przygotować jakikolwiek wniosek do sądu – stwierdził Śledziewski.
Przesłuchanie Śledziewskiego zakończyło się przed godziną 12.
Wcześniej Śledziewski odpowiadał jeszcze na pytania pełnomocnika Macieja M., mec. Marka Gromelskiego. Jak powiedział, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie naciskała na niego w sprawie żadnej reprywatyzacji nieruchomości, o którą ubiegał się M.. Powtórzył zaś, że M. w kontaktach z nim był “namolny”.
B. naczelnik wydziału spraw dekretowych BGN Gertruda Jakubczyk-Furman p o stawieniu się przed komisją wniosła o zmianę swego statusu – ze świadka na s tronę w postępowaniu administracyjnym. Jej pełnomocnik Łukasz Chojniak argumentował, że sytuacja Jakubczyk-Furman jest specyficzna, ma ona postawiony zarzut w postępowaniu karnym, dotyczącym tzw. deliktu urzędniczego przy sprawowaniu czynności związanych z procedurą reprywatyzacyjną i zeznawanie w charakterze świadka mogłoby naruszyć jej interes prawny. Komisja w głosowaniu nie zgodziła się na zmianę jej statusu – siedmiu członków było przeciw, a dwóch się wstrzymało.
Wówczas wezwana złożyła oświadczenie, w którym w całości odmówiła zeznań przed komisją. Eksperci prawni komisji stwierdzili jednak, że w postępowaniu administracyjnym nie ma możliwości odmowy zeznań w całości, można jedynie odmówić na poszczególne pytania. Wskazano też, że można ukarać grzywną świadka za bezzasadną odmowę zeznań. Mec. Chojniak argumentował, że w piśmie do komisji wskazuje się jasno, że procedura karna zna prawo domowy zeznań w całości, a jej gwarancje są szersze. Jego argumenty poparł mec. Marek Gromelski, pełnomocnik Macieja Marcinkowskiego, który ma status strony tego postępowania.
Przewodniczący komisji Patryk Jaki zaproponował, aby w takim wypadku świadek odmawiała odpowiedzi na poszczególne pytania. W odpowiedzi Jakubczyk-Furman oświadczyła, że “odmawia składania zeznań w tej sprawie”. Nie zmieniła stanowiska, gdy Jaki zaproponował, aby odpowiedziała na pytania nie związane ze sprawą karną, w której ma zarzut. Komisja przeprowadziła głosowanie, w którym pięciu z dziewięciu jej członków poparło ukaranie Gertrudy Jakubczak-Furman grzywną w wysokości 3 tys. zł.
Wcześniej przewodniczący komisji Patryk Jaki nie zgodził się na ogłoszenie przerwy w celu sprawdzenia, czy do NSA wpłynął wniosek prezydent Warszawy ws. konfliktu kompetencyjnego, mówiąc, że komisja sprawdzi to później. Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła wcześniej, że “w Polsce są dwa organy powołane do rozstrzygania spraw reprywatyzacyjnych – komisja do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych, dotyczących nieruchomości warszawskich oraz Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy”. W związku z tym dwa organy w państwie zajmują się tą samą kwestią. – Jeśli więc pojawiły się wątpliwości, zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, wystąpiliśmy do Naczelnego Sądu Administracyjnego o to, aby taki spór rozstrzygnąć. Z mocy prawa wtedy komisja (weryfikacyjna) powinna zawiesić swoje działania – podkreśliła.
Rozpoczynając posiedzenie szef komisji Patryk Jaki oświadczył, że będą rozpoznane sprawy dwóch nieruchomości przy ul. Twardej.
Przewodniczącym komisji jest powołany przez premier Beatę Szydło wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Tworzą ją wybrani przez Sejm kandydaci: PiS – Łukasz Kondratko, Jan Mosiński, Paweł Lisiecki i Sebastian Kaleta; PO – Robert Kropiwnicki; Nowoczesnej – Paweł Rabiej; Kukiz’15 – Adam Zieliński i PSL – Bartłomiej Opaliński.
Przed gmachem resortu demonstruje grupa działaczy stowarzyszeń lokatorskich.

Continue reading...