Start Polish — mix Bajko o propozycji korupcji: nigdy nie otrzymałem

[RELACJA] Bajko o propozycji korupcji: nigdy nie otrzymałem

317
0
TEILEN

Komisja weryfikacyjna do spraw reprywatyzacji kontynuuje przesłuchania związane z kontrowersjami wokół działki po dawnym gimnazjum przy Twardej. Na tvnwarszaw…
W czwartek przesłuchiwany jest Marcin Bajko, były dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami w ratuszu. Wezwano również Hannę Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy i biznesmena Macieja Marcinkowskiego. Poseł Lisiecki ponownie pyta o wspomnianą wcześniej rzekomą opinię Hanny Gronkiewicz-Waltz, jakoby szkół w Śródmieściu nie powinno być. – Najpierw usłyszałem to na spotkaniu w CKS (Centrum Komunikacji Społecznej-red) , potem usłyszałem potwierdzenie po spotkaniu – przekonywał Bajko Zakończyło się posiedzenie dotyczące nieruchomości przy Twardej 8. Teraz członkowie komisji będą przepytywać świadka z adresu Twarda 10. Pytania zadaje pełnomocnik Macieja Marcinkowskiego, mecenas Marek Gromelski. Pyta m.in. o to, czy Bajko kiedykolwiek miał propozycje korupcyjne ze strony biznesmena. Były szef BGN stanowczo zaprzecza. Przyznaje też, że nie słyszał jakoby inni urzędnicy mieli takie propozycje. Dalej Gromelski pyta, czy według informacji Bajko, Marcinkowski spotykał się z rodzicami uczniów gimnazjum na Twardej. – Prawdopodobnie tak, nie mam pewności – powiedział. Dopytywany o to, co było przedmiotem tych ustaleń powiedział: Wydawało się, że zostawienie w tym miejscu szkoły. – Czy pan Maciej M. mógł żądać, nakłaniać do przeniesienia szkoły? – Przyznam, że sama uchwała o przeniesieniu szkoły zaskoczyła również mnie, więc nie sądzę – odpowiedział. Pytania do Marcina Bajko – za pośrednictwem Patryka Jakiego – zadają członkowie Rady Społecznej. Jedno z nich brzmiało: W jaki sposób reagował pan, kiedy lokatorzy zwracali się do pana z problemami, mówili o nieprawidłowościach? – Lokatorzy sami wiedzą najlepiej. Przeważnie spotykaliśmy się na radzie. Ja nie byłem wtedy przygotowany na rozmowy. Starałem się później pozyskać notatki i jakoś odpowiedzieć. Lokatorzy byli głównie kierowani do Biura Polityki Lokalowej – odpowiedział Bajko. Patryk Jaki przybliża byłemu dyrektorowi pierwotnych właścicieli Twardej: były trzy rodziny, którym należał się spadek. Jedna rodzina miała spadkobierców, ale roszczenia nabył Marcinkowski. Druga nabyła odszkodowanie w wyniku indeminizacji, czego ratusz nie sprawdził. Trzecia rodzina – zmarła podczas Holocaustu. – Czy w związku tym, świadek jednak nie wyklucza, że w BGN ktoś nie był jednak dogadany z druga stroną, że to może było działanie celowe? – Decyzja była wydana na udziały, a udziały musiały być potem rozliczone. To z kolei mógł zrobić tylko sąd. Dlatego daliśmy sobie trochę czasu i nie wystawiliśmy aktu [notarialnego – red.] . Nie uważam, że popełniliśmy błąd, ale na 100 proc nie mogę tego gwarantować – odpowiedział Bajko. Bartłomiej Opaliński, członek komisji z ramienia PSL dopytywał, dlaczego nikt w ratuszu nie zwrócił uwagi na dysproporcję ceny, za którą roszczenia nabył Marcinkowski w stosunku do ceny rynkowej. Bajko twardo stoi na swoim stanowisku wypowiedzianym kilka godzin wcześniej: – To sad jest właściwy do wydawania takich decyzji, decydowania o cenie. Nie organ administracji publicznej [czyli np. miasto – red.] – powiedział. Były szef BGN skarży się na warunki panujące w biurze. – Każdy o każdej porze mógł wejść do biura. To wywoływało pewne uczucie dyskomfortu i przerwy w pracy – powiedział. Zapewnia, że zgłaszał ten problem do prezydent Hany Gronkiewicz-Waltz. W odpowiedzi usłyszał, żeby „poszedł z tym do sekretarza“. Przekonywał jednak, że pracownicy BGN dokonywali wszelkiej staranności, aby osoby z zewnątrz nie miały dostępu do akt spraw. Bajko o przygotowywaniu pism dla prezydent Warszawy: notatek trochę sporządziliśmy dla pani prezydent. Raczej kilkanaście lub kilkadziesiąt. Kserowania akt raczej sobie nie przypominam. Może było. Z wyjątkiem jednej sprawy, ale dotyczy ona czego innego [nie Twardej, o której jest rozprawa] – Powszechna wiedza jest taka, że sprawy można załatwiać zgodnie z kolejnością wpływu. Doświadczenie mnie uczy, ze jest to niemożliwe. Po pierwsze były w latach 1947-49, niektóre później. One wpływają też ponownie, ponieważ SKO uchyla te decyzje. One są też różnego rodzaju skomplikowane i różnego rodzaju są przeszkody przed załatwianiem – tłumaczy Bajko. – Nie mam żadnej niechęci do nikogo. Jestem w sporze sądowym i to sąd będzie rozstrzygał, w jaki sposób z panią prezydent dojdziemy do porozumienia – mówi Bajko. Paweł Rabiej zadaje pytanie od rady społecznej, czy praca konsultingowa Marcina Bajko dotyczyła roszczeń z dekretu Bieruta? – Nigdy i nawet teraz też nie – zaznacza Bajko. Paweł Rabiej: Czy ta sprawa była traktowana w jakiś sposób szczególnie? Czy był pośpiech, żeby szybciej wrócić niż inne działki? – Nie było tutaj nic nadzwyczajnego. Rozmawialiśmy z panem Marcinkowskim w sumie na temat pięciu nieruchomości, w tym dwóch ważnych dla miasta. Baliśmy się likwidacji dwóch placówek – tłumaczy Bajko. Bajko o rozmowach z Hanną Gronkiewicz-Waltz: – Poprosiła o akta w sprawie Noakowskiego 16 i miałem wielogodzinne rozmowy na ten temat. Pytała o wszystkie aspekty, jak się wydaje takie decyzje – od początku do końca. – Pani prezydent wiedziała o wszystkim i zasadach w zakresie reprywatyzacji – mówi Bajko. – Nagrody uznaniowe były przyznawane na szczeblu wydziałów, dyrektor formalnie akceptował bez wnikania. Dostawałem rozliczenia przyznawane przez przełożonych – mówi Bajko. Paweł Lisiecki, pyta o to, czy był limit na wydawanie decyzji. – Jeżeli taki limit był, to nie wiem, kto go wyznaczył. Nie byłem to ja na sto procent – mówi Bajko Poseł Paweł Lisiecki pyta o nadzór prezydent Warszawy nad BGN, gdy jej bezpośrednio podlegał. – Nadzór o charakterze miękkim, informowaliśmy, co uważaliśmy za ważne, najczęściej były to rozmowy telefoniczne i spotkania. To ona musiała brać udział w spotkaniach z osobami z zewnątrz. Była osoba, do której przychodzili skarżący – mówi Bajko. I mówi, że często rozmawiał z panią prezydent. – Wydało mi się rozwiązaniem atrakcyjnym z punktu widzenia interesu miasta, zrealizowanie dwóch inwestycji na jednym miejscu. Tu można było zrobić wieżowiec, wieżowce i szkołę odbudować – tłumaczy Bajko. – Wszystkie posiedzenia zespołu koordynującego były protokołowane. BGN tylko wysyłał wnioski, opracowanie należy do gabinetu prezydenta, a ten wysyłał kwintesencję, co należy zrobić. Na przykład, że BGN musi prowadzić negocjacje, tak jak w sprawie Twardej – wyjaśnia Bajko. Paweł Lisiecki: mogła być sytuacja taka, że urzędnik w biurze wiedział o roszczeniach, a pan mógł nie wiedzieć. – To było bardzo częste. To była zasada, a nie wyjątek – mówi Bajko. – Jeżelibyśmy mieli zawrzeć akt z panem Marcinkowskim to trzeba by o losach budynku gimnazjum zdecydować, w szczególności trzeba by sprzedać – mówi Bajko. – Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek pytał: jaką decyzję wydać – odpowiada Bajko na pytanie, czy pracownicy w BGN tak robili. – Prowadzę własną firmę konsultingową – mówi Bajko, na pytanie, co robi obecnie. Zaznacza, że nie chodzi o firmy, który świadczyły usługi na rzecz miasta. Kaleta: Czy państwo podejmowaliście próby kontaktu z kurator Grażynę K.-B.? – Nie mam żadnej wiedzy na ten temat – mówi Bajko. Hanna Gronkiewicz-Waltz komentuje zeznania Marcina Bajko, tym razem na Facebooku: „Nieruchomość przy ul. Twardej 8 i 10, którą zajmuje się komisja jest własnością miasta st. Warszawy. Gimnazjum przy ul. Twardej działa przy ul. Żywnego. Jeśli można mówić o likwidacji tego i wszystkich innych gimnazjów w kraju, to jedynie przez Prawo i Sprawiedliwość poprzez tzw. reformę edukacji“ – napisała. I dodała: „Od września ub.r. korzystamy z zapisów „małej” ustawy reprywatyzacyjnej. Gdyby weszła ona w życie wcześniej, moglibyśmy odmówić decyzji zwrotowej m.in. nieruchomości przy ul. Twardej. Nowe przepisy umożliwiają nam ochronę szkół, żłobków, przedszkoli, terenów zieleni. Umożliwia lepsze wsparcie lokatorów reprywatyzowanych kamienic. Uniemożliwia też oszustwa z wykorzystaniem 120 letnich kuratorów. Dlaczego o tym dziś mówię? Otóż ani przewodniczący Jaki, ani minister Ziobro, ani nawet prezes Kaczyński – zresztą jak zdecydowana większość posłów Prawa i Sprawiedliwości – nie zagłosowali za wejściem w życie „małej” ustawy reprywatyzacyjnej.“ „Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, złożę zeznania przed każdym konstytucyjnym organem – sędzią czy prokuratorem, pod rygorem odpowiedzialności karnej. Nie mam nic do ukrycia. To mi najbardziej zależy na wyjaśnieniu wszystkich kwestii związanych z reprywatyzacją w Warszawie, bo jeśli w jakimś przypadku doszło do nadużycia, to straciło na tym miasto stołeczne Warszawa. Tymczasem komisja weryfikacyjna ewidentnie konsumuje medialnie dorobek prokuratury i CBA, opóźniając wyjaśnienie i zakończenie tych spraw.“ „Jedynie duża ustawa reprywatyzacyjna pomoże nam wszystkim, niezależnie od barw politycznych, uporać się raz na zawsze z tematem reprywatyzacji w Warszawie. Gotowy projekt leży w Sejmie. To będzie naprawdę dobra zmiana w podejściu do reprywatyzacji i pokaże prawdziwe intencje posłów zasiadających w komisji.“ – podsumowała. – Najpierw ustala się, czy w kręgu spadkodawców może być skarb państw. Dopiero, gdy się okaże, ze z racji tego wszystkiego może być nieruchomość, dopiero wtedy szła informacja do nas – mówi Bajko. – Teoria na temat spadków wakujących urodziła się w 2015 roku. Wcześniej korespondencja, że pojawiła się potencjalna nieruchomość, co do których ktoś z biura prawnego bierze udział – mówi Bajko. Sebastian Kaleta pyta, od kiedy Marcin Bajko wiedział o problemie z kuratorami. – W rozmowach z pracownikami wynikało, że jest to problem – odpowiada. Hanna Gronkiewicz-Waltz na Twitterze: w Śródmieściu z powodzeniem działa 118 publicznych szkół i przedszkoli. Tyle w temacie. – Od początku kadencji pani prezydent, przynajmniej trzy razy pisałem różne rozwiązania legislacyjne. Przynajmniej raz zostały wysłane do różnych organów. Musiałem co jakiś czas mówić o tym głośno. Na szczęście opinia publiczna zainteresowała się kuratorami – mówi Bajko. Po kilku minutach przywrócono zasilanie elektryczne w gmachu resortu sprawiedliwości. Z powodu awarii prądu około godz. 11 szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji ogłosił przerwę w rozprawie. Po przerwie komisja powróciła do przesłuchania b. dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcina Bajki. Przerwa w posiedzeniu komisji weryfikacyjnej, awaria prądu w siedzibie resortu sprawiedliwości. Kaleta: Czy była dyskusja, by drogą ustawy, takie nieruchomości nie były reprywatyzowane? – Po to chciałem, żeby pani prezydent była moją przełożoną, żebym mógł jednorazowo mówić o potrzebie zmiany – mówi Bajko. Bajko stwierdził, że mikroplan zagospodarowania przestrzennego mógłby pomóc uratować szkołę. Bajko powiedział, że spotykał się z Maciejem Marcinkowskim w sprawie terenu przy Twardej. – Było pytanie, czy nie będzie problemu z zacienianiem. Trochę nam wyszło, ze szkoła jako obiekt użyteczności publicznej, było to realne do zbudowania (wieżowca – red.) . Jeżeli chodzi o spotkania ze mną nie był poruszany temat planu zagospodarowania przestrzennego – mówi Bajko. Patryk Jaki dopytuje, od kiedy ABW wiedział o kwestii reprywatyzacji. – Mogę tylko powiedzieć, kiedy wysłałem pismo. To było koło 2011 roku. Osobiście zainicjowałem spotkanie z ówczesną dyrektor CBA w tym samym okresie – powiedział Bajko. – Nie wiem czy mogę odpowiadać na wszystkie pytania w tym zakresie – dodał. Potwierdził, że spotkał się osobiście z kimś z ABW.

Continue reading...