W warszawskim sądzie rejonowym doszło do nietypowej sytuacji. Sędzia przewodniczący rozprawie bezterminowo odroczył proces wytoczony Trybunałowi Konstytucyjnemu uznając, że władze TK wybrano nielegalnie. Sąd stwierdził tym samym, że Trybunał Konstytucyjny nie jest należycie reprezentowany, bo nie ma organu uprawnionego do reprezentacji.
W warszawskim sądzie rejonowym doszło do nietypowej sytuacji. Sędzia przewodniczący rozprawie bezterminowo odroczył proces wytoczony Trybunałowi Konstytucyjnemu uznając, że władze TK wybrano nielegalnie. Sąd stwierdził tym samym, że Trybunał Konstytucyjny nie jest należycie reprezentowany, bo nie ma organu uprawnionego do reprezentacji.
O sprawie informuje RMF FM, przytaczając relację Marka Jarockiego – biznesmena z Tychów, który pozwał Trybunał Konstytucyjny. W ubiegłym roku Jarocki złożył skargę konstytucyjną dotyczącą trybu wyboru nowych sędziów TK. Jako że skargę oddalił Trybunał Konstytucyjny, Jarocki postanowił walczyć o odszkodowanie przed sądem w Warszawie. Na sali sądowej spotkało go spore zaskoczenie.
Prowadzący rozprawę sędzia Wojciech Łączewski miał spytać prawnika, reprezentującego Trybunał, czyj podpis widnieje na pełnomocnictwie. Kiedy usłyszał, iż przez sędzię Julię Przyłębską stwierdził, że odracza rozprawę, gdyż “w przekonaniu sądu sędzia Przyłębska została wybrana na prezesa Trybunału Konstytucyjnego nielegalnie, bo wbrew przepisom ustawy”. To doprowadziło zaś sędziego do wniosku, że “Trybunał Konstytucyjny nie jest należycie reprezentowany, bo nie ma organu uprawnionego do reprezentacji, i w związku z tym zawiesił postępowanie” – wynika z relacji Jarockiego.
Ta bezprecedensowa sytuacja nie dziwi byłego ministra sprawiedliwości, prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego. – Przede wszystkim oznacza to, że sąd stosuje konstytucję bezpośrednio. Sąd ma prawo stosować bezpośrednio konstytucję, jeżeli nie ma oczywiście orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego rozstrzygającego sprawę czy nie ma orzeczenia Sądu Najwyższego – powiedział Ćwiąkalski w rozmowie z RMF FM. Kontrowersje wzbudza jednak osoba sędziego Łączewskiego, który m.in. skazał byłych szefów CBA. Łączewskiemu zrzucano także, że na Twitterze miał rozmawiać z osobą podającą się za Tomasza Lisa odnośnie “omówienia strategii walki z PiS”. Łączewski twierdził, że także pod niego ktoś się podszył.
PiS drżał przed tym werdyktem. Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję ws. KRS
Czarne chmury nad sędzią TK. Odpowie za spowodowanie wypadku?!
Zielonacki wybrany przez Sejm na sędziego TK
Bądź pierwszy!
Wyraź swoją opinię!