Rodzina królewska fotografowana jest niemal codziennie. Tłumy ustawiają się już na kilka godzin przed ich przyjazdem na ważne wydarzenia. Miłość Brytyjczyków do słynnej rodziny nie maleje, a wręcz przeciwnie
Królewska rodzina pojawiła się ostatnio w kościele św. Marii Magdaleny w Sandringham. Zanim mogli wspólnie kolędować podczas corocznej uroczystości, przeszli przez tłum Brytyjczyków zgromadzonych pod kościołem. Uwagę zwróciła nie tylko ciężarna Kate, ale także Meghan Markle. To jej pierwsze święta spędzone w towarzystwie słynnych « rojalsów », ale też po raz pierwszy pojawiła się u boku księżnej Kate.
Trudno się więc dziwić, że uroczystość przyciągnęła tłumy ludzi i fotoreporterów. W tym gronie była także Karen Anvil z Watlington w Norfolk. Kobieta na uroczystość przyjeżdżała już wcześniej, ale ten jeden dzień zapamięta na długo.
Razem ze zgromadzonymi czekała na pojawienie się Kate, Williama i reszty. Gdy widziała, że są już niedaleko, zaczęła krzyczeć jak prawdziwa fanka na koncercie gwiazdy. W rozmowie z BBC opowiada, że musiała wyglądać jak jedna z groupies, wykrzykiwała co chwilę « Merry Christmas ». W końcu zwróciła uwagę rodziny królewskiej. Obrócili się, uśmiechnęli, a Karen uchwyciła to na zdjęciu.
I właśnie to zdjęcie sprawiło, że o Karen piszą dziś niemal wszystkie brytyjskie media. Mama 17-letniej Rachel opublikowała zdjęcie na Twitterze. Kilka chwil później miało już tysiące polubień. Warto dodać, że Karen nie jest profesjonalnym fotografem. Zdjęcie « wyszło » przez przypadek, a teraz kobieta będzie mogła na nim zarobić.
Anvil została zalana ofertami odkupienia praw autorskich do zdjęcia, wiele osób chciało odpłatnie je wykorzystać. Dzięki radom kilku użytkowników amatorka będzie mogła teraz uzbierać ładną sumę na sprzedaży przypadkowego ujęcia. Z kobietą skontaktowali się dziennikarze m.in. BBC. Zapytali, czy spodziewała się takich reakcji na jedno zdjęcie. Przyznała, że dalej jest w szoku.
Opowiada, że rok temu była chora, więc nie mogła pójść z córką podziwiać królewskiej rodziny. Obiecała, że tym razem będą nawet w pierwszym rzędzie. I tak się stało. – Jestem pulchna z natury. Razem z córką trochę aż za bardzo byłyśmy podniecone przyjazdem rodziny królewskiej. Krzyczałam cały czas, wołałam « Merry Christmas » jak szalona. I to sprawiło, że zwróciłam ich uwagę – wspomina Karen.
Dziś o jej zdjęcie biją się agencje fotograficzne. Karen ma nadzieję, że uda jej się dzięki temu zebrać pieniądze na studia dla córki. Kobieta bowiem jest samotną mamą. Pracuje na dwa etaty. – Jestem z tego dumna, ciężko pracuję – mówi.
Karen jednym zdjęciem narobiła niemałego szumu. W końcu jak często zdarza się, że ktoś z tłumu robi znanej osobie zdjęcie, o którym potem mówi pół świata? Pewnie za kilka lat to właśnie takie zdjęcia będą miały największą wartość.