Volkswagen, Daimler, Bosch, Aramco, brytyjscy naukowcy – prace nad poprawianiem diesla ciągle trwają. Silniki te wciąż mają wielu zwolenników.
Po skandalu Volkswagena zaczęła spadać sprzedaż diesla, niektóre koncerny samochodowe zapowiedziały całkowitą rezygnację z tych silników. Coraz częściej jednak dają się słyszeć głosy wzywające do dalszej pracy nad poprawą technologii diesla.
W ubiegłym roku Elżbieta Bieńkowska, unijna komisarz ds. przemysłu stwierdziła, że choć Unia powinna szybko kierować się w stronę samochodów zeroemisyjnych, to ani politycy, ani przemysł nie mogą być zainteresowani gwałtownym załamaniem się rynku diesli. Może to uderzyć w producentów samochodów w czasie, gdy administracja chce by mieli oni środki na inwestowanie w czyste technologie. Przemysł motoryzacyjny wciąż więc pracuje nad silnikami spalinowymi, także dieslami.
Czytaj także:
Ahmad Al Khowaiter, dyrektor technologiczny koncernu petrochemicznego Saudi Aramco podczas tegorocznego salonu samochodowego w Detroit powiedział, że choć samochody elektryczne mają swoją rolę do odegrania, to najbardziej efektywnym sposobem na zmniejszenie emisji jest poprawa efektywności silników spalinowych.
Saudi Aramco wspiera koncerny motoryzacyjne w pracy nad silnikami wysokoprężnymi… na benzynę. Wysoki stopień sprężania prowadzący do zapłonu mieszanki to jeden z sekretów efektywności diesla. Zmiana paliwa ma zmniejszyć wielkość emisji szkodliwych związków. Wprowadzenie tego typu silnika w roku 2019 zapowiedziała już Mazda.
Ostatnio kolejny krok do zrewolucjonizowania diesla zrobił Bosch, opracowując rozwiązanie, które mogłyby umożliwić producentom pojazdów zmniejszenie emisji tlenków azotu (NOx) tak drastycznie, że już dziś spełniałyby limity, które mają wejść w życie od 2020 roku. – Jest przyszłość dla diesli. Dzisiaj chcemy raz na zawsze zakończyć debatę na temat rychłego końca silników wysokoprężnych – powiedział prezes Boscha dr Volkmar Denner na konferencji prasowej, na której przedstawił to rozwiązanie.