Latanie dronami stanie się bezpieczniejsze. Zarówno dla ich operatorów jak i dla wszystkich, nad którymi takie maszyny potencjalnie mogą latać. Zautomatyzowany system kontroli lotów bezzałogowców powstanie na Śląsku. Wspólnie stworzy go Gór
Problem z bezpieczeństwem lotów na niskich wysokościach pojawił się wraz z wzrostem popularności dronów. Coraz tańsze, coraz prostsze w pilotażu zaczęły zagrażać bezpieczeństwu zwykłych ludzi… ale i samym sobie.
Liczba wydanych pozwoleń na latanie dronami najlepiej obrazuje skalę zagadnienia. Pięć lat temu ULC wydał trzy takie dokumenty. W zeszłym roku było ich już ponad 3 tysiące.
– System, nad którym zaczniemy prace, ma być w pełni zautomatyzowany. Bez ingerencji człowieka. Drony będą mogły się wzajemnie „widzieć”, a dzięki temu omijać. Jednocześnie nie będą mogły wlecieć w obszary zastrzeżone, takie jak lotniska czy obszary z dużym skupiskiem ludzi – tłumaczy w rozmowie z WNP. PL Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Obecnie o bezpieczeństwo lotu, jeśli w ogóle, dbają indywidualnie pilotujący drony. Część korzysta z popularnej aplikacji, gdzie można zgłosić przelot. Większość robi to jednak „na oko“ – obserwując czy komuś nie przeszkodzi się w trwającym już locie.
Opracowanie takiego systemu kontroli jest dla Brukseli priorytetem. Dlatego też to Unia w większości finansuje prace nad tym projektem. Kwota na razie owiana jest tajemnicą.
Według naszych informacji kluczową rolę w projekcie stworzenia systemu otrzymała firma JSW Innowacje. To młoda spółka-córka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.