Home Polish Polish — mix Sukces piłkarzy spowoduje wzrost poparcia dla PiS? Tak w sieci mieszają politykę...

Sukces piłkarzy spowoduje wzrost poparcia dla PiS? Tak w sieci mieszają politykę z kibicowaniem

160
0
SHARE

Polscy politycy oraz zwolennicy władzy i opozycji mieszają emocje polityczne z piłkarskimi. W sieci nie brakuje ostrych politycznych komentarzy nawet w rubrykach stricte sportowych. Dlaczego tak się dzieje?
Prezydent Andrzej Duda postanowił zbojkotować mundial w Rosji, ale przed mistrzostwami odwiedził nawet szatnię polskiej reprezentacji • Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta Jarosław Karpiński 19 czerwca 2018 S ądząc po emocjach politycznych, jakie wywołują u nas mistrzostwa świata w Rosji i pierwsze mecze, które zostały na nich rozegrane, trwający mundial ma szanse stać się jednym z najbardziej upolitycznionych w historii. W mediach społecznościowych trwa zaciekłe “okładanie się bejsbolami” między zwolennikami PiS i opozycji. Argumenty z arsenału zagorzałych kibiców i fanów futbolu ustępują często miejsca politycznym przytykom o “chodzeniu na pasku Putina”, sprzyjaniu niemieckim interesom”, czy uderzają wręcz w tony nacjonalistyczne. W sieci pojawiły się nawet głosy, że ewentualny sukces drużyny Adama Nawałki spowoduje wzrost poparcia dla PiS. Nie dajmy się zwariować.
Jeszcze przed startem mundialu część naszej klasy politycznej uznała za stosowne, albo raczej korzystne ze względów politycznych i wizerunkowych z amanifestowanie swojego negatywnego stosunku do władz Rosji jako organizatora piłkarskiego święta. Co i rusz słychać było groźne pohukiwania w sprawie bojkotu mistrzostw. Prawie nikogo nie zdziwiło też, że z 60 europarlamentarzystów z różnych grup politycznych i różnych krajów, którzy publicznie wzywali do dyplomatycznego bojkotu mundialu w Rosji dominowali politycy z Polski. Po pierwsze bojkot
Europosłowie wzywali kraje UE do pójścia śladami Wielkiej Brytanii i Islandii. Na niewiele się to zdało, ale na pewno miało swój wydźwięk propagandowy. Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Łapiński ogłosił np., że w ramach bojkotu politycznego szef państwa nie pojedzie na mecz otwarcia Mistrzostw Świata w Rosji. Jednocześnie zastrzegł, że Andrzej Duda będzie kibicował biało-czerwonym, choć – jak już wiadomo – nie na miejscu.
Z drugiej strony każde pojawienie się jakiegoś znanego polityka na stadionie czy w szatni reprezentacji Polski – jeszcze zanim mundial się rozpoczął – rozpalało ogromne emocje po obu stronach politycznej barykady. Polityczni przeciwnicy zarzucali premierowi Morawieckiemu, czy prezydentowi Dudzie, że chcą się ogrzać w blasku piłkarzy, zwolennicy widzieli w nich za to zwykłych kibiców, którzy są blisko ludzi. Mistrzostwa ruszyły, a polityczne emocje tylko się wzmagają. #PAD Polska–Litwa pic.twitter.com/WmPgrrgAfq — Marcin Kędryna (@marcin_kedryna) 12 czerwca 2018 Skąd to się bierze? – Myślę, że źródła tych emocji powinniśmy szukać w polityce, a nie w sporcie. Polscy politycy cierpią z wielu historycznych powodów, a po części także ze swojej winy na deficyt legitymacji i stąd bardzo silne są w Polsce poszukiwania legitymizacji poza światem polityki. To znaczy “jestem akceptowany przez wyborców dlatego, że jestem taki jak oni” – tłumaczy prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego i kibic piłkarski.
– Stąd się bierze tak częste wykorzystywanie w kampaniach wyborczych kultury masowej: piosenkarzy, artystów, także sportowców, bo skoro miliony ludzi ogląda jakąś dyscyplinę, to znaczy, że jest to przejaw normalności. Politycy też chcą więc być kibicami. Chcą w naturalny sposób wykorzystywać schematy i stereotypy przypisywane światu sportu do promocji siebie i dyskredytacji przeciwników. Choć jest to często bardzo płytkie i naiwne – zauważa. “Terroryzm kontra rusofobia”
W ślad polityków idą co bardziej zaangażowani wyborcy, co widać szczególnie w mediach społecznościowych. W meczu otwarcia, w którym Rosja wygrała z Arabią Saudyjską 5:0 większość polskiego Twittera, akurat bez względu na afiliacje polityczne, “życzyła” przegranej Rosji i kibicowała Saudyjczykom. Ale nie wszyscy. “Dla tych, którzy chwalą się, że kibicowali Saudyjczykom z powodów politycznych małe przypomnienie. Piłkarze Arabii Saudyjskiej przed rozpoczęciem meczu z Australią w eliminacjach do Mistrzostw Świata nie stanęli do minuty ciszy na cześć ofiar zamachu terrorystycznego w Londynie” – napisał były premier Leszek Miller. I rozpętało się polityczne piekiełko. Komentujący jego wpis szydzili,że “SLD kibicuje za to swojej drużynie z Moskwy”. Dla tych, którzy chwalą się, że kibicowali Saudyjczykom z powodów politycznych małe przypomnienie. Piłkarze Arabii Saudyjskiej przed rozpoczęciem meczu z Australią w eliminacjach do Mistrzostw Świata nie stanęli do minuty ciszy na cześć ofiar zamachu terrorystycznego w Londynie. — Leszek Miller (@LeszekMiller) 14 czerwca 2018 Mecz Niemcy-Meksyk, sensacyjnie przegrany przez mistrzów świata 0:1 stał się już areną istniej wojny politycznych plemion na polskim Twitterze i został nawet zaprzęgnięty do kampanii samorządowej (właściwie prekampanii). Kandydat PiS na prezydenta Warszawy Patryk Jaki chciał w kontekście przegranej Niemców uderzyć w Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę więc użył do tero zdjęcia… z pogrzebu smoleńskiego Sebastiana Karpiniuka. Na prawicowym Twitterze klęska Niemiec została oczywiście przedstawiona jako klęska “Platformersów”. @PatrykJaki właśnie wrzucił haniebnego mema wykorzystującego zdjęcie z pogrzebu śp. Karpunika. Poziom dna. Obraża pamięć ofiar Smoleńska i jednocześnie zarzuca zdradę @SchetynadlaPO i @eucopresident. Rezultat zezwierzęcenia i łamania wszelkich norm przez ostatnie lata:( pic.twitter.com/bqsMEDzTOA — Jan Śpiewak (@JanSpiewak) 17 czerwca 2018 Oczywiście, dzisiaj na całym prawym TT panował antyniemiecki amok i stygmatyzowanie całej opozycji jako kibiców drużyny niemieckiej. Jaki dał się ponieść tym nastrojom, co świadczy o jego skrajnym emocjonalnym infantylizmie. — Jan K. (@yyaann17) 17 czerwca 2018 Wychodzi na to, że polski Prawy Sektor nienawidzi Niemców znacznie bardziej niż Rosji. Chwała Bogu, że Izrael nie gra w tych mistrzostwach. Na polskim twitterze rozpętałoby się piekło. — St. Żerko (@StZerko) 17 czerwca 2018 Szef Radu Europejskiej Donald Tusk wykorzystał mundial w Rosji do analizy sytuacji politycznej w Polsce. ”Oceniając na chłodno, muszę stwierdzić, że piłka jest dziś w posiadaniu opozycji, głównie ze względu na błędy przeciwnika” – przekonywał Tusk. “Chodzi między innymi o przyznawane ‘pod stołem nagrody’ i trwający 40 dni protest w Sejmie, który obnażył prawdziwą twarz rządu. Ale jesteśmy dopiero na początku drugiej połowy. Wynik będzie zależał w dużym stopniu od jakości sędziowania. A pojawiły się tu pierwsze poważne wątpliwości” – przestrzegał polityk w wywiadzie dla “Gazety Wyborczej”. Ale największe gromy posypały się na niego bo nazwał przy okazji Jarosława Kaczyńskiego “jednym z liderów proputinowskiego obozu w Europie”. Argument “ad Putinum”
Szefowi Rady Europejskiej odpowiedziała na Twitterze Beata Mazurek. “Lider obozu proputinowskiego już na szczęście nie jest premierem. Kiedy rządził przez siedem lat nie rozwiązał problemów osób niepełnosprawnych, dopalaczy i wielu innych” – zagrzmiała na Twitterze Beata Mazurek. Lider obozu proputinowskiego już na szczęście nie jest premierem. Kiedy rządził przez 7 lat nie rozwiązał problemów osób niepełnosprawnych, dopalaczy i wielu innych. pic.twitter.com/vgWmsE8mBW — Beata Mazurek (@beatamk) 16 czerwca 2018 Następnie TVP Info uderzyło Putinem w Tuska zamieszczając sondę dla widzów: “Czy uważasz Donalda Tuska za przyjaciela Władimira Putina?”. Prezydentem Rosji zaatakował z kolei rządzących Grzegorz Schetyna w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej mówiąc, że “PiS stanęło twarzą do Putina”. Argument “ad Putinum” jest oczywiście bardzo popularny nie tylko w kontekście mundialu.
Wojna polityczno-futbolowa rozlała się też w sieci. Publicysta “Sieci” Krzysztof Feusette, który razem z Magdaleną Ogórek prowadzi program “W tyle wizji” TVP Info wywołał ogromne kontrowersje felietonem dla portalu braci Karnowskich. “Jeszcze nie piszą do władz Senegalu listów z wyrazami poparcia i solidarności, ale pewnie za chwilę zaczną. Jeszcze nie błagają Komisji Europejskiej, by wsparła futbol w Kolumbii, jeszcze nie chodzą przebrani za samurajów przed meczem z Japonią, ale myślą zapewne i o tym” – napisał m.

Continue reading...