Myślał, że nikt się nie zorientuje. Obywatel Niemiec postanowił, że prawo jazdy zda w Polsce, a dokładniej w znajdującym się niedaleko od granicy Szczecinie. Ustalił dokładny termin i kilka dni temu stanął przed obliczem egzaminatora. Perfekcyjnie zaliczył zadania na placyku, ale mimo to na miasto już nie wyjechał…
Myślał, że nikt się nie zorientuje. Obywatel Niemiec postanowił, że prawo jazdy zda w Polsce, a dokładniej w znajdującym się niedaleko od granicy Szczecinie. Ustalił dokładny termin i kilka dni temu stanął przed obliczem egzaminatora. Perfekcyjnie zaliczył zadania na placyku, ale mimo to na miasto już nie wyjechał…
Okazuje się, że Niemiec chciał dodać sobie przed egzaminem nieco odwagi, dlatego zanim wsiadł do auta, wychylił kilka głębszych. Najwyraźniej niedokładnie zapoznał się z polskim prawem, skoro myślał, że w naszym kraju jazda po pijaku jest dozwolona.
Na początku egzaminator nie zauważył, iż jego kursant jest pod wpływem promili i pozwolił mu wyjechać na placyk. Niemiec wykonał przejazd bezbłędnie i już, cały w skowronkach szykował się do rajdu po mieście. Nie dane mu jednak było poznanie uroków Szczecina z perspektywy kierowcy. Przeprowadzający egzamin co nieco wyczuł, zaczął też dostrzegać w jego zachowaniu liczne przesłanki, które mogłyby wskazywać na to, iż 43-latek jest pijany. Postanowił więc, dla bezpieczeństwa wezwać policję z alkomatem.
Egzaminator się nie pomylił, bo jak się okazało, w wydychanym powietrzu u kursanta wykryto ponad promil alkoholu. 43-latek stanął od razu przed polskim sądem, który wydał wyrok w trybie przyspieszonym. Musi zapłacić 1500 zł kary oraz przez 3 lata ma zakaz podchodzenia do egzaminu na prawo jazdy.
Zobacz także:
Pijany zakonnik pędził przez wieś. Miał prawo jazdy od dwóch dni
Policyjny pościg za piratem
